28 lutego 2010

"Przeszkadzajki" do Gorkamorki i WH40k (WIPy)

W ostatnich tygodniach miałem okazję parokrotnie zagrać w starą i obecnie nieomal już zapomnianą grę ze stajni GW, o wybitnie orczym tytule "Gorkamorka". O samej grze, jak i o wrażeniach i spostrzeżeniach z rozgrywki obszerniej już wkrótce na blogu. Dzisiaj natomiast chciałbym Wam zaprezentować dziesięć niewielkich elementów makiety, "przeszkadzajek", jakie z myślą właśnie o tej grze wykonuję (choć w WH40k bez wątpienia też to znajdzie zastosowanie).


W telegraficznym skrócie: akcja gry ma miejsce na pustynnej planecie, o której powierzchnię onegdaj rozbił się potężny, zamieszkały przez orków Space Hulk. Jebudu i trachu było przy tym co nie miara, ale całkiem spora grupa twardzieli przeżyła, dając początek przyszłej orczej populacji na planecie. Wiele lat później w miejscu katastrofy powstaje sporej wielkości miasto Mektown, a jej najważniejsi obywatele - jak się nietrudno domyslić: mekaniacy - knują budowę statku kosmicznego, którym orkowie będą mogli planetę opuścić i połączyć się z resztą zielonoskórej braci w międzyplanetarnym Waaagh! Tak wielkie przedsięwzięcie wymaga jednak nie lada środków i nieprzebranych zapasów pozostałego ze Space Hulka złomu, rozsianego wskutek katastrofy na olbrzymim obszarze, stąd też zmotoryzowane gangi orków wyruszają na poszukiwania drogocennych śmieci we wszystkich kierunkach świata. Przy okazji tłuką się ze sobą kiedy popadnie, a od czasu do czasu oberwie się również jakiemuś innemu mieszkańcowi planety, który przypadkiem się napatoczy.

Powyższe, mocno skrócone i okrojone, tło fabularne, przedstawiłem dlatego, iż właśnie od zapoznania się z nim rozpocząłem planowanie, ile i jakie elementy makiet mogą się mnie oraz moim współgraczom w rozgrywce przydać. Mając już w zanadrzu fort orków (ściślej rzecz biorąc, mój brat go ma, ale grywamy razem, więc na jedno wychodzi), w Gorkamorce odgrywający niebagatelną rolę, postanowiłem wykonać coś prostego, w miarę szybkiego, a jednocześnie dość uniwersalnego, a mianowicie rozmaitego rodzaju sterty złomu, złomiaste barykady i tym podobne elementy naznaczonego przeszłą katastrofą pustynnego krajobrazu. W powyższym nie mogło oczywiście zabraknąć grzybów, powszechnie z orkami kojarzonych, a co ważniejsze: jedynej formy wegetacji na niegościnnej planecie Angelis.

Samo wykonanie "przeszkadzajek" jest - nie będę tu owijał w bawełnę - mocno chaotyczne i spontaniczne - niczym ork montowałem gorącym klejem akurat to, co nawinęło mi się pod rękę i mogło w jakiś sposób imitować pozostałe po katastrofie śmietnisko. Do tego wszędobylski piasek, no i oczywiście grzyby. Podstawki ze starych płyt CD pokrytych szpachlówką. Póki co wszystkie dziesięć sztuk czeka na pokrycie podkładem i pomalowanie, którego się nieco obawiam, raz, że nie malowałem już całe wieki, dwa, że na większości elementów ilość "bitsów" i inszych szczegółów jest stosunkowo pokaźna. Trzymajcie zatem za mnie kciuki, a tymczasem prezentuję makiety na etapie przed podkładowaniem:











2 komentarze:

  1. Ha! Świetna sprawa! Naprawdę bardzo ciekawie zrobione. Czekamy na pomalowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kilka ciekawych pomysłów.
    Będę musiał skombinować sobie kilka podobnych beczek/kół i jakimś tam sposobem odlać.
    Co prawda w Wh40k gram niewiele ale do Infinity by się przydało.

    OdpowiedzUsuń