23 października 2010

Renowacja starych makiet cz. 6 - stary leśny cmentarz

W jednym z poprzednich postów, przy okazji prezentacji odnowionego grobowca bohatera, wspomniałem o drugiej makiecie "z zestawu", która jednakże z racji wyczerpania się zapasu materiałów, ściślej rzecz biorąc trawki elektrostatycznej, musiała nieco dłużej poczekać na wykończenie i tym samym umieszczenie na blogu. Zapas jednakże został już uzupełniony, makieta dokończona, a efekt prezentuję w dzisiejszej notce.

Makieta cmentarza (obecnie leśnego, choć jego początki z lasem bynajmniej związane nie były) rozpoczęła swój żywot jako raczej mizerna, na szybko wykonywana z raczej prostych i nietrwałych materiałów, mało efektowna, "przeszkadzajka" (choć poza paroma nagrobkami niewiele tu jest do "przeszkadzania"). Dorzuciwszy do tego destrukcyjny wpływ, jaki wywarły na nią czas i ciasno upakowany karton w piwnicy, materiał wyjściowy do renowacji pięknością raczej nie zachwycał.



Gdyby nie to, że darzę te stare makiety pewnym sentymentem i szanuję wkład pracy swój i brata, który kiedyś został w nie włożony (wprawdzie z różnymi efektami, ale jednak ;)), możliwe, że nie zastanawiałbym się, czy coś z tym robić, tylko umieścił ją od razu w koszu.

Jednakże taki los nie był temu staremu cmentarzowi pisany... Renowację rozpocząłem od zaimpregnowania wikolem spodniej strony tekturowej, o zgrozo, podstawki  - efekt utwardzenia został uzyskany. Następnym etapem było oczywiście całkowite przemalowanie całości. Wreszcie, przyklejanie wszelkiej maści roślinności.

Parę prostych i szybkich zabiegów, a efekt końcowy, wprawdzie nie powalający, ale wg. mnie zadowalający i wystarczający, by ta makieta mogła rozpocząć coś na kształt nowego życia na polu bitwy ;).




1 komentarz:

  1. Widziałem na żywo. Rewelacja, tylko te drzewka się chwieją. Wiem, że klej jest elastyczny, ale boje się ich dotykać :)

    OdpowiedzUsuń