4 grudnia 2011

Elfie ruiny - makieta do WFB

Jakiś czas temu naszło mnie na zrobienie jakichś makiet do Warhammera. Przy czym nie jakichś "anonimowych" typu wzgórza, lasy itp., lecz czegoś pasującego do pola bitwy i mojej armii, która na nim będzie się pojawiała. Dlatego postanowiłam zrobić te ruinki, które przy okazji mogą służyć jako wzgórze, a dodatkowo będą klimatycznym dodatkiem do moich Leśnych Elfów.

Ruiny są w klimacie moich jesiennych elfów, więc jest drzewo, z którego liście niemal już opadły i roślinność i liście w jesiennych kolorach. Trawka, której użyłam, to ta sama, której obecnie używam do podstawek w mojej armii.

Ponieważ porobiłam trochę zdjęć WIPów, mogę pokazać mniej więcej, jak makieta powstawała krok po kroku:


Początek. Wycięłam płaskie wzgórze ze styropianu oraz kolumny i resztki bramy ze styroduru. Kamienie na ścieżce wycięłam z tektury. Drzewo było kompletną improwizacją - na początku wkleiłam w makietę stary długopis, który następnie owinęłam sporą ilością papierowej taśmy, stopniowo doklejając w ten sposób kawałki drutu. Oczywiście drut nie trzymałby się na samej taśmie, dlatego potem zalałam całość sporą ilością wikolu. Aby nadać grubość i kształt konarom, nie obklejałam ich masą modelarską, a owinęłam tak, by tworzyły wokół drutów spirale. Następnie dokleiłam kilka gałązek z wypraski driad. Na sam koniec dodałam pnącza wokół kolumn i resztek bramy.






Kolejny etap. Makieta została wzbogacona o kolejną roślinność, tym razem były to roślinki akwarystyczne. Drzewo doczekało się kory, którą zrobiłam ze starej i nieużywanej - z braku odpowiedniego zastosowania - posypki. Na koniec potraktowałam całość podłoża wikolem z piaskiem.






Niestety nie zrobiłam zdjęć po zapodkładowaniu na podstawowe kolory. Kolumny, ścieżkę, resztki bramy i drzewo pomalowałam na czarno, natomiast całą resztę na brązowo. Potem malowałam już standardowymi technikami, po czym dokleiłam porosty i listki. Na koniec pomalowałam listki na czerwono i żółto, jest to na pewno najdelikatniejsza część makiety, ale moim zdaniem i tak było warto :)

A tak wygląda makieta po skończeniu. Niestety, tło jest takie, a nie inne (fajny mam szlafrok, prawda? ;)), bo zdjęcia okazały się bardzo trudne do obrobienia w programie graficznym. Przyjmijmy więc, że nad lasem elfów zapadła noc, a same elfy czuwają nad bezpieczeństwem lasu i czekają ukryte w gęstwinie, by ustrzelić jakiegoś brodatego pokurcza, który odważy się wychylić nos zza tych ruin...










4 komentarze:

  1. Bardzo fajne, zwłaszcza drzewko! Szkoda że przed bramą nie wycięłaś Natalia małych schodków. Aż się prosi o stopień czy dwa. W tej chwili trochę wygląda jak ścieżka donikąd. Nie pisze tego bron boże żeby szukać dziury w całym tylko zazwyczaj robiąc makiety fajnie jest je zbalansować tak żeby były do użycia i do WFB i do skirmishów. Stok górki wygląda na trochę stromy i metalowa figurka może mieć problem z ustaniem, dla tego schodki byłyby idealnym rozwiązaniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawda, próbowałam wyciąć schodki, ale mi nie wyszło ;) Póki co jakoś nie widzę tej makiety w skirmishu, więc jako "nieco bardziej urozmaicone wzgórze" do WFB chyba się nada :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nada się,jak najbardziej :) , a schodki daje radę wyciąć chyba każdym rodzajem nożyka modelarskiego ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. super makieta lie ją robłaś

    OdpowiedzUsuń