31 maja 2012

Legolas, czyli mała nowość w naszych projektach figurkowych

Tak jakoś wyszło, że ostatnio dużo siedzimy w klimatach tolkienowskich. Trudno więc było nie skusić się na to, by pomalować kilka modeli... pewnie wszyscy pamiętają pisemko, z którym wychodziły te figurki parę lat temu. Dla wielu młodszych od nas ludzi pierwszymi figurkami w życiu były gobliny z Morii ;) Z tych czasów zachowało się w zbiorach kilka modeli, w tym Legolas, który poszedł na pierwszy ogień z prostego powodu - jako jedyny nie był upaćkany farbą ;) Oczywiście mając kilka figurek, chciałoby się mieć więcej... a rynek wtórny LotRa rozpieszcza bardziej niż w przypadku innych systemów bitewnych (choć w sklepie te figurki są droższe). Dlatego chyba tak prędko tego nie skończymy. Nie jest to nic pilnego, mały poboczny projekt, bardziej kolekcjonerski, chociaż od kolekcjonowania do zagrania już niedaleko...

W każdym razie - dziś Legolas. Nie jest to moja ukochana postać, ale model jest dość prosty. Przyznam, że po niektórych wydumanych modelach z Warhammera w figurkach z LotRa urzeka mnie prostota i proporcje. I fakt, że krasnoludy prócz ud i stóp mają jeszcze kolana i łydki. Odzwyczaiłam się nieco od tego. Dlatego pomalowałam Legolasa najprościej, jak się dało. Ten projekt daje mi też nadzieję na odetchnięcie od wściekłych kolorów (które bardzo lubię, ale ileż można). Tak więc - zapraszam do obejrzenia.






1 komentarz:

  1. Czołem!

    Niezwykle przyjemny model :) Chociaż nigdy specjalnie nie przepadałem za tym systemem, to prezentuje się godnie.

    Pozdrawiam serdecznie.

    Fenris

    OdpowiedzUsuń