3 marca 2014

Panny z Dark Sworda - Kislev ranger

To niestety ostatnia pani z Dark Sworda w moim wykonaniu - przynajmniej na razie. W dodatku pojechała już do domu z resztą babińca i będzie zdobić stół, półkę czy co tam sobie właściciel zechce. Ma być Kislev rangerem - wszyscy znamy chyba mało urodziwą figurkę z Mordheim i trudno się dziwić, że ktoś szuka alternatywy. Chociaż ta panna w tej kolorystyce wygląda bardziej na elfa rangera niż ewidentnie ludzką Kislevitkę ;) Ale to zdecydowanie człowiek, wystarczy spojrzeć na uszy. Kolorystyka chyba "oficjalna" (jeśli się nie mylę, ze strony Dark Sworda), choć ja niestety nie maluję na aż takim poziomie. No, ale "ładnemu we wszystkim ładnie", jak mawiał mój pradziadek, czy też bardziej po mojemu mówiąc "ładne figurki trudniej spieprzyć"... 

Tak więc dziewczę jest ładne z natury, dynamiczne i ogólnie apetyczne - dlatego zostawiłam je na koniec z całego babińca. Ma pięknie wyrzeźbione włosy (choć trochę mangowo - ale nawet mi to nie przeszkadza), wspaniałe proporcje. Jedno mi niesamowicie przeszkadzało, mianowicie cienka strzała i łuk. Przy tak miękkim metalu trzeba było to usztywnić klejem, żeby nie gięło się przy podmuchu wiatru. Druga sprawa to to, czego doświadczyłam przy poprzednich figurkach z Dark Sworda. Trzeba je bardzo ostrożnie zalepiać tam, gdzie czegoś brakuje - nawet liquid green stuffem, bo szczegóły bardzo łatwo zakleić. Ale to nic w porównaniu z przyjemnością malowania tych babeczek :) Zapraszam do obejrzenia. 


1 komentarz: