12 czerwca 2015

Wojowniczy mnisi z Cathayu... albo Nipponu #5

Piąta figurka z serii wojowniczych mnichów to niestety kolejny model, który podobał mi się raczej średnio. Jest ich niewiele w tej bandzie, ale w każdej takie figurki są. Nawet malując piękną i super wypasioną bandę można się natknąć na modele, które po prostu nie pasują. Tzn. malarzowi, bo do bandy ten typek pasuje. W końcu jest jednym z nich. Tylko ma wszystkiego za dużo. Za dużo ozdobników, żeby traktować go poważnie ;) Tak, wiem, mało jeszcze widziałam. I pewnie on powinien tak wyglądać, bo wszystko w nim odpowiada klimatem Cathayowi/ Nipponowi. Mimo wszystko kompozycyjnie jakoś mi to wszystko naraz nie pasuje.  

Ale już dość, bo za bardzo go zjechałam. Nie jest jakiś obrzydliwy przecież. Po prostu jest śmieszny i tyle. Na pocieszenie dałam więcej kępek trawy na podstawkę. Fajnie komponują się z tym stepowym klimatem, pomysł chyba się sprawdził. A właśnie, nie pochwaliłam się - już jest cała banda, skończyłam dzisiaj ostatnich trzech "Chińczyków" :) Jeszcze sporo czasu minie, nim skończę ich tu wrzucać. Dziś mamy dopiero część 5 z 18. Wydaje mi się, że fajnie to wszystko naraz wygląda na półce, a skoro na półce, to i na polu bitwy powinno. A tymczasem zapraszam do obejrzenia.


3 komentarze:

  1. Mi natomiast podoba się bardzo:))) Chyba dlatego, że najbardziej w stronę feudalnej Japonii idzie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi też się podoba :-) Też chyba wolę te bardziej japońskie wzory.

    OdpowiedzUsuń
  3. Great details, he looks beautiful!

    OdpowiedzUsuń