25 września 2016

30-dniowe Wyzwanie Figurkowe. Dzień 25: Najciekawszy przedmiot magiczny lub technologiczny z uniwersum?

Sporej części pytań zadawanych w ramach "Wyzwania Figurkowego" nigdy sobie nie zadawałem, stąd też nie mam na nie gotowych odpowiedzi "ad hoc".

Gdy jednak zadaję sobie te pytania teraz, w tym momencie, zadziwiające jest to, jak duży odsetek odpowiedzi umiejscawia się w uniwersum Warhammera, a w dodatku powiązany jest z cyklem powieści o Gotreku i Felixie. Jak widać, klimaty te, które chłonąłem na początku swojej przygody z grami RPG i bitewnymi, odcisnęły na mnie bardzo silne piętno na kolejne lata.

Przechodząc do rzeczy, po zastanowieniu się nad odpowiedziami, stwierdzam, co następuje.

Moim ulubionym przedmiotem magicznym jest... topór Gotreka.


Kto zna sagę o przygodach wspomnianej dwójki bohaterów, zapewne pamięta fragmenty "Zabójcy Demonów", a później również "Zabójcy Bestii", w których to częściach uzyskujemy trochę więcej informacji o tej legendarnej broni ponad to, co już wiedzieliśmy, czyli że topór ostro "wymiata". Otóż z tych strzępków informacji wynika, że jest to (najprawdopodobniej) jeden z legendarnych toporów Grimnira, zabranych przez tego krasnoludzkiego boga-przodka w trakcie jego ostatniej podróży-krucjaty, na północ przez Pustkowia Chaosu. O niesamowitych właściwościach tego oręża napisane jest w książkach o Gotreku i Felixie wiele, dość wspomnieć, że jest to w zasadzie niezniszczalny oręż wykuty przed wiekami (przypuszczalnie przez Grimnira właśnie) z gwiezdnego metalu (gromrilu?), opatrzony przepotężnymi runami niosącymi zagładę wszelkiemu Chaosowi, a ponadto fizycznie wpływający na osobę, która nim włada - wystarczy wspomnieć niesamowitą siłę i wytrzymałość Gotreka, która - jak to było nieraz sugerowane w książkach - najprawdopodobniej w dość znacznej części wynika z magicznego wpływu aury topora.


Przechodząc do najciekawszego przedmiotu technologicznego... wybór pada tutaj bardzo blisko topora Gotreka, a mianowicie wskazuję niniejszym na krasnoludzki sterowiec "Duch Grungni'ego" opisany również w powieściach Williama Kinga o Gotreku i Felixie, konkretnie począwszy od "Zabójcy Demonów", w którym pojawia się po raz pierwszy, aż do "Zabójcy Ludzi", w którym... no dobra, nie będę "spojlerował", choć zakładam, że pewnie spora część czytelników bloga już to czytała.


O samym sterowcu i wydarzeniach, w jakich brał  udział, można by napisać bardzo dużo, ale że czas goni, a celem rzetelnego opisania maszyny trzeba by posłużyć się dziesiątkami cytatów z powieści, podam więc może parę podstawowych faktów. Otóż w powieści maszyna, niesamowity wynalazek inżyniera-zabójcy Malakaia Makaissona, jest przede wszystkim olbrzymia - gondola mieści w sobie nie tylko liczne kajuty załogi i magazyny, ale również "wieżyczki strzelnicze", a także m.in. hangar dla żyrokopterów, które wylatują z niego w razie zagrożenia, misji zwiadowczych itp. Słowem, dostatecznie dużo miejsca, by zabrać na wyprawę do zaginionej krasnoludzkiej twierdzy Karak Dum (nie ma to jak oryginalne nazewnictwo w świecie Warhammera) dokładnie wszystko, czego potrzeba. Osobiście uważam, że trochę autor przesadził z rozmachem i wielkością sterowca, który w tym kształcie deklasuje chyba nawet Hindenburga (jak dla mnie w zupełności wystarczyłby jakiś nieduży latający "statek" z maksymalnie kilkunastuosobową załogą), ale historie z jego udziałem są na tyle barwne, że można to autorowi wybaczyć.

Warto wspomnieć, że krasnoludzkie sterowce pojawiały się w grach bitewnych powiązanych ze światem Warhammera. Po raz pierwszy chyba w "Warmasterze", do którego Forge World wydał nawet modele krasnoludzkiego latającego statku oraz krasnoludzkiego sterowca (wraz z zasadami do tej gry). Zasady, choć dość naciągane, w dodatku opcjonalne, krasnoludzkiego sterowca, pojawiły się również w podręczniku do 8. edycji WFB. Wreszcie, latająca maszyna, pod dźwięczną nazwą "Grudge Buster" (de facto malutka maszynka w porównaniu z "Duchem Grungni'ego"), pojawiła się w podręczniku do "Dwarven Holds" do fanowskiej gry "9th Age", będącej nieoficjalną kontynuacją dawnego "WFB" i dzięki temu, że wchodzi w skład armii, może sprawić, że krasnoludzkie sterowce częściej będą gościć na bitewnych stołach.

Na zakończenie dodam tylko, że mimo widzianych w Internecie licznych, mniej lub bardziej udanych sterowcowych "scratch-builtów" i wielu zestawów dorobionych do nich zasad, projektu na miarę "Ducha Grungni'ego" jeszcze nie widziałem - ciekawe, czy ktoś kiedyś zbuduje go z rozmachem zgodnym z książkowymi opisami, dodając do tego równie rozmaszysty zbiór zasad ;)...



 30-dniowe Wyzwanie Figurkowe. Wprowadzenie.

1 komentarz: