1 kwietnia 2017

O dalszych moich planach figurkowych słów kilka!

Po tym, jak mój przedwczorajszy powrót blogowo-figurkowo-malarski, czyli "Biały Miś", spotkał się z Waszym ciepłym przyjęciem (dziękuję, bardzo się cieszę!), chciałbym podzielić się z Wami moimi planami hobbystycznymi na najbliższą przyszłość, a także przedstawić kilka bieżących projektów w fazie WiP. 

Jak już wspominałem, na blogu nie było mnie już kawał czasu, sporo się w tym czasie zmieniło, więc sądzę, że warto poświęcić chwilę na zapowiedzi, czego z mojej strony możecie spodziewać się w przyszłości. Przy okazji chciałbym podzielić się z Wami swoimi ostatnimi przemyśleniami odnośnie natury naszego hobby.


Przede wszystkim, po latach wydawania niekiedy całkiem sporych sum pieniędzy na figurki doznałem olśnienia, że tak naprawdę są to tylko pionki, które z powodzeniem można zastąpić tańszymi odpowiednikami.

Owszem, rozumiem, że ważna jest estetyka, aspekt kolekcjonerski, a niekiedy po latach zakupione figurki wręcz zyskują na wartości (nie jest to jednak regułą). Jednakże, obecnie szkoda mi już pieniędzy, które hobby figurkowe pochłania jak Gąbkowy Bob wodę. Mam inne wydatki, inne zainteresowania, a chociaż chciałbym zajmować się dalej aktywnie grami bitewnymi, czego dowodem jest zresztą mój powrót na bloga, mam zamiar podejść do tematu w sposób wprawdzie budżetowy, choć - mam nadzieję - równie dla Was ciekawy.

Tak naprawdę odrobina inwencji i kreatywności wystarczy, by tanio zapewnić sobie nie tylko pojedyncze modele, bandy, drużyny, ale i całe armie. I nie mówię tu o jakiś "proxach" urągających prastarej zasadzie decorum, ale o sprawnie dobranych zamiennikach (w tym kontekście nie ma co się wstydzić, by sięgnąć nawet do zasobów zabawkowych), konwersjach, kombinacjach, a wręcz niekiedy własnej twórczości rzeźbiarskiej. 

Dodam też, że warto mieć na oku wyprzedaże, figurki archiwalne, i nie mówię tu o rozchwytywanych "białych krukach", ale przede wszystkim o tych figurkach, których na rynku wtórnym pełno i da radę kupić je za bezcen.

By zilustrować moje przemyślenia, posłużę się kilkoma przykładami, uchylając przy tym rąbka tajemnicy, nad czym obecnie pracuję i czego możecie się spodziewać na Hakostwie w najbliższym czasie.

Figurki, które ukażę poniżej, są w większości niepomalowane, albo w fazie WiP i wymagają jeszcze kilku drobnych poprawek, zanim doczekają się w niedalekiej przyszłości własnych postów na blogu.

  • na pierwszy ogień coś do LOTRa, a ściślej rzecz biorąc: do Hobbita, czyli krasnoludzki jeździec na kozicy z armii Dáina II Żelaznej Stopy (dzięki wykorzystaniu klasycznego krasnoluda z V edycji WFB uniknąłem wydawania grubej kasy na analogiczne modele w ofercie Forge World):



  • a tutaj - niespodzianka!!! - konwertowany i rzeźbiony przeze mnie sam Dáin II Żelazna Stopa:


  • mieliśmy krasnoludy tolkienowskie, pora na jakiegoś adwersarza do nich, czyli... gobliński łucznik z Morii (niestety nie udało mi się jeszcze zdobyć oryginalnych lotrowych plastików), już pomalowany, niestety jeszcze bez podstawki:

  • partnerem goblina jest oczywiście squig, znany także w klasycznych źródłach mordheimowych jako jaskiniowy paszczak - z dumą przedstawiam Wam tu autorską rzeźbę (niniejszym uchylam rąbka tajemnicy, że w ostatnim czasie zająłem się również pracami rzeźbiarskimi!) wraz z autorskim malowaniem, które uskuteczniałem równolegle ze znanym już Wam Białym Misiem:, niestety nadal bez podstawki, bo chciałbym go używać w moich rozgrywkach w Age of Sigmar, a zabrakło mi chwilowo okrągłych podstawek:


  • pozostając w temacie samodzielnego rzeźbienia figurek - Zakapturzone Widmo z Karak Zorn:


  • poniżej zaczątek kolejnego projektu rzeźbiarskiego - z tego byczka niedługo powstanie Bull Centaur do bandy Krasnoludów Chaosu do Border Town Burning:


  • a tutaj świetne znalezisko z rynku wtórnego: klasyczny oldhammerowy chorąży imperialny:


  • i na zakończenie największa niespodzianka, czyli mój kolejny po Białym Misiu ukończony w ostatnim czasie projekt malarski - Król Barbarzyńców z Wschodnich Pustkowi, do wspomnianego Border Town Burning:, dostosowany już do zasad Age of Sigmar, w którą to grę zamierzam teraz grać na cotygodniowych spotkaniach w osiedlowym domu kultury:


Na dzisiaj tyle obcowania ze sztuką i kulturą. Wkrótce kolejne aktualizacje w podobnym duchu.

8 komentarzy:

  1. Tematyka bardzo na czasie biorąc pod uwagę prima aprilis :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tematykę oznaczamy nową etykietą o enigmatycznej, acz znaczącej nazwie: "Królowie Paździerza"!

      Usuń
  2. Ufff, jak to dobrze że to "wpis-żart" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny pomysł :D Raz, że zaoszczędzone pieniądze można przeznaczyć na coś bardziej wartościowego jak piwo, a dwa że takimi modelami nie szkoda grać.

    Pisząc ten komentarz wpadłem na jeszcze jeden pomysł! Wydając zaoszczędzone pieniądze na wartościowsze przedmioty, czyli piwo warto kupić takie w butelkach z kapslem. Po spożyciu złocistego trunku kapsel można wykorzystać jako pionek, znaczy jako figurkę! O!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A przynajmniej jako podstawkę;)

      Usuń
    2. Hehe, cieszę się, że pomysł Ci się spodobał, a za podpowiedź z piwem bardzo dziękuję! :D

      Poza kapslami same butelki też się przydadzą - ich stożkowaty kształt może imitować drzewa na polu bitwy - trzeba tylko wybierać butelki z zielonego szkła.

      Z puszek po piwie zrobiłbym natomiast krasnoludzkie silosy na "Ale".

      Usuń
  4. Żarty żartami, alę zakapturzone widmo ma na moje oko potencjał! :D

    OdpowiedzUsuń