Dzisiaj figurka zupełnie z innej beczki, niż zwykle, albowiem zostaliśmy zaproszeni na urodziny kolegi i tak oto doszło do pomalowania tego gandalfa. Celowo piszę z małej litery, albowiem nie chodzi o wielkiego czarodzieja Śródziemia, a o zbiorcze określenie wszystkich czarodziejów w znoszonej szacie, spiczastym kapeluszu, z siwą brodą, fajką i sękatym kijem. Takich gandalfów Reaper wyprodukował chyba kilku, a ten jest właśnie najzwyklejszy i najsympatyczniejszy. Dla Rafała nadaje się lepiej niż każda cycata figurka demonetki, albowiem ma swój specyficzny klimat.