Strony

31 lipca 2010

Wzgórza do Warhammera i Border Town Burning

Dużo czasu minęło już, odkąd ostatnio zajmowałem się makietami. Większości moich terenów, głównie do Mordheim, z których notabene nigdy nie byłem specjalnie zadowolony, po przeprowadzce nigdy nie zabrałem do nowego mieszkania, mając zamiar przygotować nowe, wreszcie lepsze. Moment ten wreszcie nastał, a elementy terenu, od których postanowiłem zacząć, to wzgórza, które posłużyłyby zarówno do Warhammera, jak i "mordheimowej dziczy" w stylu suplementów BTB, czy EiF. 

Dlaczego akurat wzgórza? Z bardzo prostej, wręcz prozaicznej przyczyny: przy okazji otrzymania jakiejś dobrze zabezpieczonej przesyłki wpadł mi w ręce solidny kawał dość grubego styropianu, którego trochę szkoda mi było wyrzucić. Pierwszy pomysł, jaki nasunął mi się w związku z nim, było to właśnie przerobienie go na wzgórza.

Na początku, korzystając z wycinarki do polistyrenu mojej konstrukcji, pociąłem prostokątną płytę styropianu na cztery części, o nieco zróżnicowanej wielkości, choć w sumie dość zbliżonym kształcie. Następnie przystąpiłem do zaokrąglania rogów wzgórz, a przede wszystkim do dokładnego ukształtowania ich zboczy. Końcowy efekt tego pierwszego etapu pracy był taki:


Na tak przygotowanych styropianowych "plackach" rozprowadziłem warstwę szpachlówki - na wzmocnienie i zakrycie ziarnistej struktury styropianu:


Po wyschnięciu szpachlówki pokryłem powierzchnię wzgórz mieszaniną wikolu i piasku:



Spodnią stronę pagórków, która wprawdzie nie będzie widoczna w trakcie gry, ale będzie miała kontakt z podłożem, posmarowałem warstwą lekko rozwodnionego wikolu, który po zaschnięciu zadziałał podobnie do warstwy ochronnego lakieru:


Gdy upewniłem się, że zarówno strona spodnia wzgórz, jak i przede wszystkim ich zapiaskowana powierzchnia są już suche, przystąpiłem do przygotowań do malowania. 

Przy tej okazji zdecydowałem się na przeprowadzenie pewnego eksperymentu, a mianowicie skorzystania z czegoś, co określiłbym mianem "farby wikolowej", czyli mieszaniny pigmentu, wody i wikolu oczywiście. Z góry napiszę, że eksperyment się udał, a w jego efekcie powstała farba całkiem wytrzymała, odporna na ścieranie, a przy tym bardzo tania do uzyskania. Nadmienię, że korzystałem podczas malowania tych wzgórz z dwóch pigmentów: brązowego i piaskowego.


Najpierw do słoika nalałem trochę wikolu:


Oraz pigmentu:


I wody:


Wszystko to dość dokładnie zmieszałem:


Pewnym problemem było dobranie właściwej ilości pigmentu, by farba nie była za rzadka. Jej gęstość sprawdziłem, rozprowadzając parę kropli po powierzchni starej gazety i badając, czy po wyschnięciu spod jej warstwy nie prześwitują litery:


Uzyskawszy farbę wikolową, pomalowałem nią wszystkie wzgórza (farba użyta do pomalowania pierwszej warstwy była dość rozwodniona, by mogła wniknąć bez przeszkód w chropowatą fakturę wzgórza):



Gdy tylko pierwsza warstwa porządnie wyschła, co potrwało dobrych parę godzin ze względu na jej rozwodnienie, rozpocząłem czteroetapowy proces rozjaśniania  metodą suchego pędzla:
  • brązowy + piaskowy w proporcjach 2:1
  • brązowy + piaskowy w proporcjach 1:2
  • piaskowy
  • rozjaśniony piaskowy
Końcowy efekt wyszedł mniej więcej tak (zdjęcie niestety słabo ukazujące uzyskany odcień, ale mam nadzieję, że na wersjach fotek prezentujących ostateczny efekt odrobinę lepiej to widać):



Na koniec pozostało mi "jedynie" pokryć wzgórza trawką elektrostatyczną - na tyle gęsto, by nie było zbyt łyso, ale jednocześnie z pozostawieniem pewnych nieporośniętych miejsc, co by wcześniejsza malarska robota nie poszła na marne ;). Zdjęć w trakcie pokrywania trawą już po prawdzie nie robiłem, ale dla porządku wspomnę, iż korzystałem z nakładanego pędzelkiem wikolu i dozownika trawki elektrostatycznej.

Poniżej prezentuję efekt końcowy - przyznam, że ze zdjęć jestem raczej niezadowolony, gdyż mimo prób i eksperymentów za cholerę nie udało mi się uchwycić rzeczywistych kolorów makiety (mam wrażenie, że na każdym zdjęciu wyszły inne odcienie zieleni, a przede wszystkim brązu, co widać już choćby na poprzednich zdjęciach).

Może uda mi się przy okazji fotografowania jakiś kolejnych makiet pstryknąć nowe, lepsze zdjęcia, albo chociaż wyjdą przypadkiem przy okazji tworzenia jakiegoś raportu bitewnego - wtedy też będzie lepiej widać je we właściwym "kontekście" tj. na stole, w otoczeniu figurek ;). 

Tymczasem prezentuję to, co udało mi się uzyskać do tej pory:









2 komentarze:

  1. Dobre :) Wzgórze fajnie wygląda.

    Muszę sobie zrobić taką wycinarkę, dzięki za tutorial :)

    A farbę wikolową (wikol zmieszany w wszystkim co czarne) stosuję na makietach jako podkład i sprawdza się bardzo dobrze

    OdpowiedzUsuń
  2. Też się chyba zabiorę za wykonanie wycinarki i coś podłubię z makietami. Bardzo dobry poradnik ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń