Znudzona nieco malowaniem szeregowych modeli, postanowiłam pomalować kilku herosów. Ostatnio mój czas na malowanie skurczył się trochę i choć teraz nareszcie zaczął wracać do normy, to mimo to sądzę, że miło będzie oderwać się od zwykłych elfów i pomalować np. spellsingera. Na początek jednak pomalowałam figurkę z armii Tomka, berserkera z Avatars of War. Tego modelu chyba nie trzeba nikomu przedstawiać - swego czasu wiele osób się nim zachwycało i nic dziwnego, bo była to chyba pierwsza figurka krasnoludzka z tej firmy i już zapowiadała wielki potencjał kolejnych. Jest też jedną z tych figurek, które pasują do modeli GW, mimo iż z GW nie pochodzą. Nic dziwnego, że znalazła się w wielu armiach krasnoludzkich.
Mój slayer jest dość tradycyjny - wściekle pomarańczowy irokez na głowie i równie wściekle pomarańczowa broda. Już za czasów malowania krasnoludów z zamówienia (patrz lipiec-sierpień tego roku) ustaliłam, że rude włosy to jedno, a farbowane drugie i farbowane, choćby chciały, nigdy naturalnego odcienia nie będą przypominać (jak łatwo się domyślić, ja włosów nie farbuję ;)). W przypadku krasnoludzkich zabójców nikogo to chyba nie urazi, bo oni chcą, by ich włosy wyróżniały się barwą ponad tłum zwykłych rudzielców. Cała reszta też jest tradycyjna - skóra to mieszanka charred brown (VGC) i beige red (VMC) rozjaśniana tym drugim i na koniec odrobiną białego. Ucięty łeb goblina ma z grubsza kolory te same, których użyłam u Grumloka i Gazbaga. Podstawka pasuje do armii, czyli skały ze śniegiem plus odrobina wody tam, gdzie jeszcze nie zamarzła - krasnoludy schodzą w końcu z wiecznie ośnieżonych szczytów Gór Krańca Świata i zima na podstawkach musi być.
Najmilej z całej figurki malowało mi się chyba mięśnie - jak zwykle w przypadku slayerów. Slayerzy GW mają jednak inną budowę, ten z AoW podoba mi się pod tym względem bardziej. Ci z GW mają za to mniej upierdliwe w malowaniu brody ;) Średnio też podobają mi się topory, ale może dlatego, że zwykle nie mam na nie pomysłu. Może z czasem coś wykombinuję. Mam nadzieję, że mimo to krasnolud się spodoba, więc miłego oglądania życzę :)
Najmilej z całej figurki malowało mi się chyba mięśnie - jak zwykle w przypadku slayerów. Slayerzy GW mają jednak inną budowę, ten z AoW podoba mi się pod tym względem bardziej. Ci z GW mają za to mniej upierdliwe w malowaniu brody ;) Średnio też podobają mi się topory, ale może dlatego, że zwykle nie mam na nie pomysłu. Może z czasem coś wykombinuję. Mam nadzieję, że mimo to krasnolud się spodoba, więc miłego oglądania życzę :)
Widzę że Avatarsowe krasnoludy są na topie :) Świetna robota - zapraszam też do siebie, by obejrzeć innego slayera - Bora Dragonbane :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Fenris
Śliczny i groźny! Ciekawa podstawka, taka inna!
OdpowiedzUsuń