Dzisiaj jedna z tych figurek, które maluje się pojedynczo, a czasu zajmują tyle, co cały oddział ;) czyli mój pierwszy lord. Na razie dla ozdoby, bo na nasze smutne 1000 punktów nie wystawiamy lordów (choć chyba wg zasad 8. edycji nie ma przeciwwskazań). Jednak tak wystawna figurka nie nadawała mi się na żadnego herosa, więc postanowiłam, że zostanie lordem. Jest to chyba jedyna figurka nie-GW w mojej armii i zarazem jedyna z Reapera, która do mojego wyobrażenia o leśnych elfach pasuje (drugą jest pewna seksowna driada) - Wood Elf King z Dark Heaven Legends. Sama z siebie bym jej nie kupiła, ale dostałam ją, że tak powiem, w spadku - a że chciałam pomalować coś przed kolejną porcją tancerzy, to padło na tego pana.
Kolory zostały zachowane takie, jak w całej armii, chociaż po wewnętrznej stronie płaszcza dodałam jeszcze ten kremowy. Nie pasował mi żaden z kolorów przewodnich armii, a z ciemnoczerwonym po zewnętrznej stronie kremowy komponował się idealnie. Jest też więcej metalików, niż normalnie - poza srebrnym i złotym dodałam jeszcze coś a la miedź, co mam nadzieję, pasuje do pomarańczowawych odcieni armii.
Ilość detali w tym modelu mnie lekko dobiła ;) Ale mam nadzieję, że wybrnęłam z tego jakoś pozytywnie. Płaszcz w zasadzie był najprostszy, robiony już na deser. Najgorsze przejścia miałam z metalikami i ptakiem, chociaż ptak był dużo przyjemniejszy niż metaliki.
Przy okazji, zdjęcia są inne niż zwykle - w ramach oszczędności czasu Tomek wydrukował mi kartkę z tłem, zamiast za każdym razem wycinać je przy obrabianiu fotek. Chyba przy tym pozostaniemy :) przynajmniej jeśli chodzi o figurki, bo z makietami byłoby dużo ciężej.
Żeby nie przedłużać... oto i on:
Ilość detali w tym modelu mnie lekko dobiła ;) Ale mam nadzieję, że wybrnęłam z tego jakoś pozytywnie. Płaszcz w zasadzie był najprostszy, robiony już na deser. Najgorsze przejścia miałam z metalikami i ptakiem, chociaż ptak był dużo przyjemniejszy niż metaliki.
Przy okazji, zdjęcia są inne niż zwykle - w ramach oszczędności czasu Tomek wydrukował mi kartkę z tłem, zamiast za każdym razem wycinać je przy obrabianiu fotek. Chyba przy tym pozostaniemy :) przynajmniej jeśli chodzi o figurki, bo z makietami byłoby dużo ciężej.
Żeby nie przedłużać... oto i on:
W ramach bonusu - krótko o tym, jak została pomalowana skóra. Niestety zdjęcia robione w sztucznym świetle, bo malowałam wieczorem, ale mam nadzieję, że cokolwiek widać.
1. Całość: beige red Vallejo Model Color. Coś pomiędzy washem a normalną konsystencją farby.
2. W zagłębieniach cienie z dark blue Vallejo Model Color - tu już glaze, delikatny, bo to kolor dość ciemny. Czyli bardziej woda z farbą, niż farba z wodą.
3. Kolejne cienie - glaze z gory red Vallejo Game Color. Na tym zdjęciu wygląda jak Indianin ;) ale w rzeczywistości nie był aż tak czerwony po tym zabiegu.
4. Rozjaśnianie - zaczęłam od elf flesha Citadel. Kilka bardzo cienkich warstw rozwodnioną farbą. Ostatnia została zrobiona farbą nieco mniej rozwodnioną. Oczy w międzyczasie zostały zrobione, choć potem je jeszcze sporo poprawiałam :).
5. Kolejne warstwy - elf flesh i biały Vallejo, stopniowo rozjaśniany do czystego białego, ale tym zrobiłam już dosłownie ostatnie, najmniejsze kreski w najjaśniejszych miejscach.
I krótkie (naprawdę krótkie) pożegnanie - przez parę dni nas nie będzie. Wyjeżdżamy, a potem mamy kilka rodzinnych imprez :) Bez obaw, wrócimy jak najszybciej :) Miłego weekendu kochani!
Elf elegancki. Ciekawy model i dobre malowanie. Brawo!
OdpowiedzUsuńTutorial choć krótki, to treściwy :)
Udanego długiego weekendu :)
Faktycznie figura pasuje do WE by GW. Nawet przypomina bohatera sprzed lat - był sobie taki Skaw the Falconer.
OdpowiedzUsuńMalowanie nie wymaga komentarza. Czekam po prostu na kolejne WE i sam już przebieram nogami, żeby zabrać się za swoje.
Wcisnęło mnie w fotel...
OdpowiedzUsuńmodel ma jedną wadę, dziwną rzeźbę nosa, przynajmniej mój taką ma;/ Na luzie może robić za EG hero ;p
OdpowiedzUsuńCo do malowania zewnętrzna część płaszcza to klasa sama w sobie!!