Z reguły reaguję alergicznie na promocje typu "edycja limitowana", wychodząc z założenia, że tym limitem chce się mnie do zakupu przymusić. Szkoda, że nie tyczy się to figurek i tu alergii na limitowane modele żadnej nie mam ;) Poza tym lubię przywozić z konwentów łupy. Dlatego z Mad Days 2011 przywieźliśmy z Tomkiem kilka modeli Spellcrow, chociaż Umbra Turris jako gra to u nas projekt raczej dość daleki ;) Kolekcjonersko jednak te modele są wiele warte, a i maluje się raczej przyjemnie, czego dowodem jest najprostszy i najsympatyczniejszy z nich - goblin z garnkiem na głowie.
Figurka jest banalna, w zasadzie trzy kolory - skóra, spodenki i ów garnek (oczy nie liczę). Dlatego, żeby trochę urozmaicić, dałam taką a nie inną podstawkę - z wodą. Mój goblin najwyraźniej poczuł się zmęczony upałem i postanowił wymoczyć stopy w bajorku. Jestem zadowolona z jego skóry - przyda mi się trening przed bandą orków do Mordheim i armią do WH40k (tak, mimo wszystko nie zrezygnowałam z tego pomysłu, choć było blisko...). Chociaż najfajniejszy wg mnie i tak jest ten garnek - w ogóle model uroczy moim zdaniem :)
Chwilowo jak widać odpoczywam od większych oddziałów do Leśnych Elfów, ale to nie znaczy, że porzuciłam moją armię. Mam jednak parę mniejszych projektów do ukończenia lub kontynuacji i teraz chyba przyszedł na niektóre z nich czas :) Zapraszam do obejrzenia goblina!
Chwilowo jak widać odpoczywam od większych oddziałów do Leśnych Elfów, ale to nie znaczy, że porzuciłam moją armię. Mam jednak parę mniejszych projektów do ukończenia lub kontynuacji i teraz chyba przyszedł na niektóre z nich czas :) Zapraszam do obejrzenia goblina!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz