Żwawo, żwawo! Kończy się 5 etap MM, a ja jeszcze w lesie. Veskit, black skaven i czarownik czekają na zrobienie metalików i podstawek. Mam nadzieję, że jednak zdążę, skoro już nie muszę pracować do czasu środowego wyjazdu :) Całe szczęście, że udało mi się chociaż skończyć jednego z nightrunnerów. W sumie dość prosty model, bez żadnych fajerwerków, ale przyznam, że za to właśnie go lubię. Każdy z tych metalowych skavenów ma w sobie "coś", ale co mi się podoba, to to, że nie są przeładowane. No, może poza Veskitem, ale Veskit to robo-szczur, a nie zwykły skaven.
Mam nadzieję, że fotki wyszły - robiłam je po powrocie z pracy w jedynym miejscu, gdzie jeszcze udało mi się złapać dobre oświetlenie - na parapecie, ale chyba w miarę widać wszystko. Może być ujęcie pod dziwnym kątem, bo walczyłam z kwiatkiem, który był tam pierwszy i nie chciał ustąpić aparatowi ;) Zapraszam do obejrzenia.
Fajny, podoba mi się :)
OdpowiedzUsuń