Przeglądając co najmniej kilkanaście moich ostatnich notek dotyczących makiet (a po prawdzie to głównie tego rodzaju wpisy na blogu popełniam), łatwo rzuca się w oczy fakt, że większość z przygotowywanych przeze mnie terenów przeznaczona jest do mordheimowego suplementu "Border Town Burning" (względnie może być też oczywiście użyta w oficjalnym "Empire in Flames".
Nie powinno to jednak zaskakiwać, gdyż już wkrótce, a konkretnie 12 listopada, startujemy w klubie z nową kampanią osadzoną w tym settingu. Biorąc pod uwagę fakt, że trwać będzie zapewne - podobnie jak poprzednia - do ok. maja 2014 r., można śmiało rzec, że lwia część naszej klubowej aktywności obraca się właśnie wokół BTB - dokładnie tak samo jak niniejsza notka i co najmniej cztery kolejne mojego autorstwa ;), a powód ku temu jest znaczący - w kooperacji Hakostwa z Wacławem "Panem Rybą" (który - wraz ze Staśkiem "Dwalthrimem" oraz autorami niniejszego bloga - intensywnie udziela się obecnie w klubowych pracach modelarskich!) powstała dość pokaźna makieta modułowa przedstawiająca całkiem słusznych rozmiarów wzgórza.
Pomysł i inicjatywa zbudowania tej makiety wyszła jeszcze w czasie trwania poprzedniej kampanii BTB od wspomnianego wyżej Pana Ryby. Jako klubowicz aktywnie zaangażowany w tworzenie zaplecza makietowego "Dębowej Tarczy" zaskoczył nas już u progu realizacji tego projektu, prezentując nie tylko rozbudowany projekt makiety na papierze, ale również coś, z czym - przyznam szczerze - w mojej "karierze" "makieciarza" spotkałem się chyba po raz pierwszy, czyli z przygotowaniem roboczej mikro wersji modułowych wzgórz (o rozmiarze nieprzekraczającym bodajże 1/10 makiety docelowej). Tego typu "makiety makiet", których zdjęcia prezentuję poniżej, umożliwiły nam całkiem "namacalne" zapoznanie się z pomysłem Pana Ryby zanim jeszcze wypłynął on na szerokie wody realizacji wielkoformatowej.
Idea modułowości tych wzgórz obraca się (nomen omen) wokół pomysłu wpisania całości w plan koła, przy czym poszczególne moduły to wycinki koła o określonym kącie. Dokładnych kątów jednak nie mierzyłem - wystarczy napisać, że moduły są cztery: dwa mniejsze i dwa większe ;). Mogą być układane na polu bitwy pojedynczo - jako samodzielne elementy terenów, w większych grupach, bądź oczywiście w całości, przy czym wcale niekoniecznie muszą być układane w koło. Sposobów na ułożenie jest co najmniej kilka, ale dojdziemy do nich przy okazji zapewne ostatniej notki z cyklu ;).
O wykonaniu makiet najwięcej do powiedzenia miałby zapewne sam Wacław, który przekazał nam je do wykończenia już na dość zaawansowanym etapie tworzenia (już po nałożeniu podstawowych kolorów). Nie ulega jednak wątpliwości, że zasadniczym budulcem był gruby styrodur, ukształtowany przez twórcę za pomocą szerokiej gamy środków zarówno mechanicznych (noże, długopisy itp.), jak i chemicznych ("wypalanie" faktury acetonem). Na podstawowe kształty nałożono oczywiście - zapewne za pomocą nieocenionego w pracach makietowych wikolu - rozmaite piaski, żwirki itp.
Rola Hakostwa w tym procesie ujawniła się na sam koniec i polegała na wykończeniach malarskich (Skavenblight), sadzeniu trawki na większych powierzchniach (Kapitan Hak - wspólnie z Panem Rybą) oraz przyklejaniu kępek trawy, rozmaitych posypek i innych szczególików (Kapitan Hak).
W chwili obecnej cała makieta znajduje się już w SDK (choć chrztu bojowego jeszcze nie przeszła), a ja tymczasem zapraszam do obejrzenia zdjęć pierwszego z modułów:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz