To mój ulubiony flagellant z Mordheim. Jedyny, który wygląda bardziej groźnie niż śmiesznie... no dobra, jest jeszcze taki "Hagrid" (zostało mi takich dwóch do pomalowania, ale w międzyczasie zajęłam się innymi modelami z WH i modelami do Middenheimu, więc to jeszcze chwilę). Ale jednak ten jest najlepszy. Moim skromnym zdaniem oczywiście ;) Lubię jego fryzurę, dziki wzrok... i absurdalne ryby u pasa. Takie rzeczy tylko w Mordheim. Słyszałam o pewnym chłopcu, któremu ktoś usiłował wmówić, że prezentowany dziś model przedstawia... rybaka. Ale chłopiec podszedł sceptycznie do próby "wkręcenia" go.
Model sam jest dość prosty, jak zresztą większość flagellantów z Mordheim. Tych nowych plastikowych malowałoby się o wiele dłużej ;) Choć oczywiście są bardziej mroczni i pokutni... ale kogo to obchodzi! Oldschool pełną gębą to jest to. Tak jak resztę, flagellantów, i tego miałam pomalować w jasnych kolorach, więc jest jaki jest. Mam nadzieję, że blond włosy nie zlewają się za bardzo z resztą, ale ja nie umiem wyobrazić go sobie inaczej jak blondyna. Co do ryb... czy ktoś ma jakiś pomysł, jakimi kolorami malować ryby? Te są takie lekko zgniło-spaczeniowe, ale ciekawa jestem, jak mogłyby wyglądać zdrowe, świeżo złowione ryby. Zapraszam do obejrzenia :)
A czy to nie jest tak, że do Mordheim były tylko dwa wzory flegelantów, a reszta to V edycja WFB?
OdpowiedzUsuńhttp://coolminiornot.org/269865 konkretnie te dwa?
OdpowiedzUsuńIstotnie, ale tamte szalone dziadki idealnie pasują do klimatu Mordheim ;)
OdpowiedzUsuńJa malowałem ryby zwyczajnie metalikami.
OdpowiedzUsuńJa swoje rybki pomalowałem na srebrno, a potem machnąłem zielonym washem. Wyglądają teraz jak "jesiotr drugiej świeżości" :)
OdpowiedzUsuń