To już ostatni wpis przed Świętami (oczywiście oprócz tradycyjnych życzeń, które jak co roku będą), czas na kilka dni wolnego :) Czasu będzie pewnie brakować, więc na blogu tym bardziej nas nie będzie. Chyba, że Tomek będzie chciał powrzucać jakieś makiety... ja na razie w tym tygodniu nie maluję i dopiero od przyszłego wracam. Ale dziś jeszcze wrzucam kolejną bojową damę, tym razem to siostra, nie nowicjuszka - cena i umiejętności w walce odpowiednio wyższe, a figurka też niczego sobie.
Podstawową różnicą są welony, kaptury czy jak to zwać. Uzbrojenie także jest trochę inne. Wspominałam w komentarzach pod poprzednią siostrzyczką, że banda była kupiona trochę pocięta, ale Tomek elegancko uzupełnił wszystkie braki i zastąpił nieudane konwersje bardziej udanymi. Ta pani ma cep (oczywiście z flagellantów - na szczęście mają oni dość drobne dłonie, pasujące do kobiet). Myślę, że nie ma co z nią zadzierać ;) Zapraszam do obejrzenia.
Konwersja wyjątkowo udana. Prawie dałem się nabrać, że to oryginał (i to mimo posiadania 20tu plastikowych flagellantów ;-) ). Malowanie jak zawsze trzyma poziom. A ja jak zawsze zazdroszczę posiadania fajnych ludków ;-)
OdpowiedzUsuń