Nie będzie chyba zaskoczeniem, jak napiszę, że moją ulubioną rasą w światach fantasy są...
...krasnoludy, oczywiście.
Były jednak wyjątki od tej reguły. Początki mojej przygody z bitewniakami to również skaveni, którzy jednakże ostatecznie zostali zdeklasowani przez brodaczy, a niektórzy pewnie mi wytkną opisany w moich aktach personalnych niechlubny epizod z jaszczurami z Lustrii.
Za co tak lubię krasnoludy? Najkrócej napisać: za całokształt. Miłośników tej rasy nie trzeba przekonywać, a przeciwnicy i tak są wpisani do Księgi Uraz. Generalnie rzecz biorąc, ilekroć gram w jakąś grę, to jeżeli jest możliwość wyboru krasnoludów, to to jest właśnie mój wybór.
Jednak jako że rasa to nie to samo co frakcja, o której mowa w dzisiejszym pytaniu, doprecyzuję jeszcze trochę temat, koncentrując się wyłącznie na klimatach Starego Świata, bo po prawdzie głównie w tych klimatach właśnie od lat już siedzę.
Frakcja, którą najczęściej grałem, to klasyczni, mordheimowi Dwarf Treasure Hunters, chociaż po prawdzie jest to ekipa de facto dość "biedna", bowiem znajdziemy w niej zaledwie 5 rodzajów jednostek, z czego co najmniej trzy to różne wariacje na temat klasycznych wojaków - to zaledwie ułamek rodzajów krasnoludzkich jednostek, znanych choćby z Ksiąg Armii do WHFB. Muszę przyznać, że dużo lepiej pod kątem różnorodności i możliwości wyboru wypadają warheimowi Khazadzi z Gór Krańca Świata.
Mimo wszystko wiążę z DTH bardzo miłe wspomnienia wielu rozegranych bitew, choć zawsze czułem pewien niedosyt i ciągnęło mnie, by trochę "podrasować" tę frakcję - dać im jakiś ciekawych sprzymierzeńców, dodatkowy sprzęt, może jakiś wóz, czy nawet statek. Niektóre z pomysłów wprowadziłem w życie, tworząc zasady Krasnoludzkiej Ekspedycji do Karak Zorn, ale to nie czas i miejsce na rozwijanie tej opowieści.
Były jednak wyjątki od tej reguły. Początki mojej przygody z bitewniakami to również skaveni, którzy jednakże ostatecznie zostali zdeklasowani przez brodaczy, a niektórzy pewnie mi wytkną opisany w moich aktach personalnych niechlubny epizod z jaszczurami z Lustrii.
Za co tak lubię krasnoludy? Najkrócej napisać: za całokształt. Miłośników tej rasy nie trzeba przekonywać, a przeciwnicy i tak są wpisani do Księgi Uraz. Generalnie rzecz biorąc, ilekroć gram w jakąś grę, to jeżeli jest możliwość wyboru krasnoludów, to to jest właśnie mój wybór.
Jednak jako że rasa to nie to samo co frakcja, o której mowa w dzisiejszym pytaniu, doprecyzuję jeszcze trochę temat, koncentrując się wyłącznie na klimatach Starego Świata, bo po prawdzie głównie w tych klimatach właśnie od lat już siedzę.
Frakcja, którą najczęściej grałem, to klasyczni, mordheimowi Dwarf Treasure Hunters, chociaż po prawdzie jest to ekipa de facto dość "biedna", bowiem znajdziemy w niej zaledwie 5 rodzajów jednostek, z czego co najmniej trzy to różne wariacje na temat klasycznych wojaków - to zaledwie ułamek rodzajów krasnoludzkich jednostek, znanych choćby z Ksiąg Armii do WHFB. Muszę przyznać, że dużo lepiej pod kątem różnorodności i możliwości wyboru wypadają warheimowi Khazadzi z Gór Krańca Świata.
Mimo wszystko wiążę z DTH bardzo miłe wspomnienia wielu rozegranych bitew, choć zawsze czułem pewien niedosyt i ciągnęło mnie, by trochę "podrasować" tę frakcję - dać im jakiś ciekawych sprzymierzeńców, dodatkowy sprzęt, może jakiś wóz, czy nawet statek. Niektóre z pomysłów wprowadziłem w życie, tworząc zasady Krasnoludzkiej Ekspedycji do Karak Zorn, ale to nie czas i miejsce na rozwijanie tej opowieści.
Zacnie i brodato.
OdpowiedzUsuńZacnie i brodato.
OdpowiedzUsuńSzacun za brodatych, tez uwielbiam.
OdpowiedzUsuńZacnie i Brodato!
OdpowiedzUsuńHehe, dziękuję :D!
Usuń