W kolejny, czwarty już, dzień 30-dniowego Wyzwania Figurkowego, tym razem tematycznie poświęcony ulubionemu filmowi bądź książce w ulubionym uniwersum, ponownie nawiążę przede wszystkim do świata Warhammera...
Swego czasu chłonąłem literaturę warhammerową jak gąbka, przynajmniej do czasu, aż stwierdziłem, że spora jej część - przynajmniej w moim odczuciu - to grafomania i badziewie. Abstrahując jednak od tego, nie było książek, które czytałbym z równie dużymi wypiekami na twarzy co serię o Gotreku i Felixie.
Najbardziej wciągnęło mnie pierwszych kilka części, pisanych jeszcze przez Williama Kinga, moim zdaniem najlepszego autora tej serii, od "Zabójcy Trolli" począwszy, aż po "Zabójcę Gigantów". Później, gdy po wieloletniej przerwie za parę wspomnianych bohaterów wzięli się inni autorzy, a do tego równocześnie i mi parę lat przybyło (a przy tym trochę mi się gust literacki przy tym wyostrzył), już mi te książki aż tak nie "zasmakowały", choć mimo wszystko nadal wiernie je czytałem. Sięgnąłem nawet po te najnowsze, fabularnie osadzone poza główną sagą, ale tutaj już niestety było więcej rozczarowań niż miłych zaskoczeń, więc pominę ten rozdział opowieści i wrócę myślami do czasów, kiedy po raz pierwszy otworzyłem "Zabójcę Trolli"...
Zmieniając nieco temat... wczoraj wspomniałem również o uniwersum stworzonym przez J.R.R. Tolkiena, które stopniowo, już od jakiegoś czasu, coraz bardziej mnie angażuje... w tym kontekście jako ulubioną książkę wymieniłbym chyba "Silmariliona", który jest dla mnie monumentalnym dziełem, praktycznie kompletną mitologią tego świata, nawet pomimo faktu, że ze względu na liczbę wątków, postaci itp. jest literaturą trudniejszą w odbiorze niż pozostałe książki ze świata Śródziemia, że o warhammerowych "Gotrekach i Felixach" tu nie wspomnę.
Najbardziej wciągnęło mnie pierwszych kilka części, pisanych jeszcze przez Williama Kinga, moim zdaniem najlepszego autora tej serii, od "Zabójcy Trolli" począwszy, aż po "Zabójcę Gigantów". Później, gdy po wieloletniej przerwie za parę wspomnianych bohaterów wzięli się inni autorzy, a do tego równocześnie i mi parę lat przybyło (a przy tym trochę mi się gust literacki przy tym wyostrzył), już mi te książki aż tak nie "zasmakowały", choć mimo wszystko nadal wiernie je czytałem. Sięgnąłem nawet po te najnowsze, fabularnie osadzone poza główną sagą, ale tutaj już niestety było więcej rozczarowań niż miłych zaskoczeń, więc pominę ten rozdział opowieści i wrócę myślami do czasów, kiedy po raz pierwszy otworzyłem "Zabójcę Trolli"...
Zmieniając nieco temat... wczoraj wspomniałem również o uniwersum stworzonym przez J.R.R. Tolkiena, które stopniowo, już od jakiegoś czasu, coraz bardziej mnie angażuje... w tym kontekście jako ulubioną książkę wymieniłbym chyba "Silmariliona", który jest dla mnie monumentalnym dziełem, praktycznie kompletną mitologią tego świata, nawet pomimo faktu, że ze względu na liczbę wątków, postaci itp. jest literaturą trudniejszą w odbiorze niż pozostałe książki ze świata Śródziemia, że o warhammerowych "Gotrekach i Felixach" tu nie wspomnę.
Gotrek i Felix do spółki z Manfredem von Carstein to były najbardziej charakterystyczne postacie =)
OdpowiedzUsuń