Strony

1 września 2017

Wielka jaskiniowa bulwa!

"Nieraz już to pisałem i nieraz jeszcze powtórzę: myli się ten, kto sądzi, że w przepastnych jaskiniach głęboko pod powierzchnią znanego nam świata zalegają jedynie nieprzenikniony mrok i wieczna cisza przemijających wieków... 

Życie przybiera tu niekiedy zaskakujące formy. Wspomnę tu choćby przedziwne rośliny podziemnego świata oraz grzyby, dorastające tu do monstrualnych i zadziwiających rozmiarów, zwłaszcza w najbardziej wilgotnych miejscach jaskiń, w których poza wodą - na dnie korytarzy oraz olbrzymich, naturalnie ukształtowanych sal - zalega także gruba warstwa materii organicznej - pozostałość po niezliczonych mileniach organizmów, które rodziły się tutaj i umierały.

Dzisiaj natrafiliśmy na kolejny niezwykły okaz jaskiniowej flory, jakiego wcześniej nigdy nie widziałem. Monstrualnych rozmiarów, okrągłego kształtu bulwy, wyrastające wysoko ponad otaczające je stalagmity. Ich korzenie sięgają głęboko w rozpulchnioną materię składającą się na podłoże w tej części jaskiń, a powierzchnia jest pomarszczona i brązowo-szara, niekiedy z drobnymi wykwitami połyskującej zielonej substancji, która budzi u mnie najbardziej złowrogie skojarzenia...
Z daleka można je pomylić ze skałami, z bliska przerażają tych, którzy ich wcześniej nie widzieli... czy nie jest to kolejne ze stworzeń podziemnego świata, z którymi spotkanie może skończyć się tragicznie?

Obawy zdaje się potwierdzać nasz przewodnik. Stary krasnolud wspomniał, że gatunków tej niezwykłej rośliny podziemnego świata jest wiele. Niektóre dają życie, służąc za pożywienie, inne mogą przynieść śmierć, a wiedza, które są które, jest dostępna tylko mieszkańcom podziemnego świata, spośród których krasnoludy dzielą się nią niechętnie, plemiona goblińskie jeszcze mniej chętnie, a pozostałych stworzeń nawet nie ma po co o to pytać." 

Z pamiętnika Alfreda Tillermanna, doktora nauk przyrodniczych z Uniwersytetu w Nuln 


Przedstawiam Wam dzisiaj niewielką makietę przeznaczoną do naszego jaskiniowego stołu, będącego w zamierzeniu częścią podziemnego świata, który zamierzamy stworzyć w ramach szeroko rozumianego projektu "Karak Zorn".

Powstanie makiety jest w dużej mierze... dziełem przypadku. Otóż zaczęło się od przypadkowej bulwy (czy ktoś zgadnie, co to jest?), a potem doszły do niej standardowe jaskiniowe odlewy z jednej z foremek Hirsta, umieszczone na podstawce z płyty CD.

W kwestii malowania starałem się poszaleć trochę z "washami", "technicalami", pigmentami i innymi malarskimi sztuczkami, by całość prezentowała się jak najbardziej interesująco, barwnie i przyjemnie dla oka. Na koniec całość solidnie zabezpieczyłem warstwą matowego werniksu (po którym znowuż musiałem poprawić miejsca błyszczące i pigmenty ;).

Praca nad tą makietą miała być swego rodzaju treningiem przed zabraniem się za makiety podziemne na większą skalę. Chciałem przede wszystkim wyrobić sobie pewien sposób malowania jaskiniowych skał, który zastosuję w kolejnych elementach terenu.

"Bulwa" jest wprawdzie obecnie przytwierdzona do podłoża metalowym wkrętem, ale w każdej chwili można ją - w razie potrzeby - odkręcić.

Chciałbym napisać do bulwy zasady do naszych podziemnych gier. W miarę możliwości chciałbym je utrzymać na na tyle dużym stopniu uniwersalności i ogólności, by pasowały do kilku różnych systemów (przynajmniej tych "okołowarhammerowych"). Jak będą gotowe, co mam nadzieję, wkrótce nastąpi, również je tutaj opublikuję.

Tymczasem pora na zdjęcia!

Jaskiniowa bulwa - wersja z bulwą:











Jaskiniowa bulwa - wersja bez bulwy:












I na koniec mały dodatek powstały w trakcie robienia zdjęć:

Nigdy nie wiadomo, kogo przyciągnie i zainteresuje dziko rosnąca jaskiniowa bulwa...


Dodano w dniu 7 września 2017 r.:

Parę dni od publikacji minęło, wypadałoby uzupełnić post o informację, która już się de facto w komentarzach poniżej przewinęła, a mianowicie: z czego i jak powstała bulwa?

Otóż jest to ni mniej, ni więcej, ale przypadkowo zapomniany i ususzony na kamień seler. Jak go odnalazłem gdzieś w otchłaniach kuchni, pomyślałem sobie, że szkoda by go wyrzucać i może się przydać do makiet.

W tym miejscu chciałbym zadedykować tę makietę Dwalthrimowi ;), który jest nie tylko jednym z moich makietowych autorytetów, ale i mistrzem w "recyklingu" części do terenów oraz w "tuningu" starych makiet.

Ususzoną już bulwę najpierw potraktowałem Strong Tone'm z puszki od Fanatic Army Painter'a, następnie pobawiłem się trochę suchym pędzlem, by na koniec zaprószyć go pigmentami. No i oczywiście bezbarwny, matowy werniks na koniec.

Pierwotnie chciałem bulwę wystawić w majowym FKB, jako przejaw "macgyveryzmu", ale ostatecznie nie zdążyłem i opublikowałem wtedy wpis o przycinaniu płyt CD na podstawki do drobnych makiet.

11 komentarzy:

  1. Ale bulwa! No i widzę ze młody generał coraz bliżej swojej pierwszej bitwy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Na pierwszą bitwę młodego Generała jeszcze dobrych parę lat poczekamy, ale - jakby nie patrzeć - z każdym dniem to już coraz bliżej. :-)

      Usuń
  2. Niedługo dzidziuś zacznie chodzić i zacznie się masakra... Zaś sama bulwa wygląda bardzo nurglowo. Gratuluję efektu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem, dla figurek akurat nieprędko zacznie stanowić zagrożenie. Zwłaszcza pomalowanych - gablotki są za wysoko. Za to wiele innych rzeczy w domu czeka na odpowiednie zabezpieczenie :)

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję, cieszę się, że efekt Ci się podoba! :-)

      Usuń
  3. Wonderful terrain, well done, and congrats!

    OdpowiedzUsuń
  4. A tak swoją drogą - ile to radości z jednego ususzonego na kamień selera!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to seler, westchnął feler :)
      W życiu bym się nie domyślił - teraz rozumiem tę alienową organiczność ;)

      Usuń
  5. Drobna aktualizacja posta w dniu dzisiejszym - zapraszam do lektury :).

    (wpis dodany na końcu posta)

    OdpowiedzUsuń
  6. HAHA bardzo mi miło i kłaniam się bulwiastym nosem po krasnoludzku po pas! :D

    OdpowiedzUsuń