Strony

12 października 2017

Warsztaty malarskie w Staromiejskim Domu Kultury (7.10.2017) - krótka relacja

Tak jak wspominałam w zeszłym tygodniu, w sobotę 7.10 miały się odbyć w SDK pierwsze warsztaty malarskie. W poprzednim sezonie chyba sporym powodzeniem cieszyły się warsztaty makietowe, więc obecni organizatorzy gier i zabaw w SDK porwali się na nieco większe wyzwanie, jakim są warsztaty z malowania figurek. Zachęcam wszystkich z Warszawy i okolic, aby zainteresowali się tematem - spotkania są planowane cyklicznie na cały rok szkolny, każde z innym prowadzącym. Cieszę się, że byłam pierwsza, bo gdybym przyszła tam po jakimś wielkim malarzu, wymagania byłyby większe ;) No i cóż, miło mi się zrobiło, nie powiem, bo tyle lat robiło się w tym klubie i jednak nadal o człowieku pamiętają ;) Nie wiem, czy moja krótka relacja z tego wydarzenia będzie równie ciekawa, jak relacje turniejowe, ale Tomek przyszedł z Mateuszem na sam koniec warsztatów i już poczuł się zmotywowany, więc może ktoś poogląda zdjęcia i też się zmotywuje do roboty :)


(mała pomoc naukowa - największy mój wysiłek w związku z warsztatami ;))

Mieliśmy limit 10 osób (łącznie ze mną). Przyszło odrobinę mniej, jak to zwykle bywa ;) Nie wszyscy też stawili się punktualnie, nie każdy mógł zostać pełne 6 godzin - wiadomo, siła wyższa. Nie wiedziałam, na co się szykować, ale organizacja na miejscu była porządna - każdy dostał zestaw do malowania, czyli kubek z wodą i paletę. Farbki i pędzelki przynosiliśmy już we własnym zakresie, ale osoby początkujące i bez sprzętu mogły liczyć na pomoc :) Pewną trudność sprawił mi fakt, że poziom malowania był bardzo różny - jedni mieli staż kilkanaście lub więcej lat, ale z różną (lub żadną ;)) regularnością. Inni pierwszy raz wzięli pędzel do ręki. Wśród tych drugich też są różne predyspozycje - jedna osoba załapie od razu i pomaluje świetną (jak na pierwszy raz) figurkę, a z drugą trzeba chwilę dłużej posiedzieć i podoradzać. Typowe wspólne malowanie krok po kroku i szczegółowy instruktaż byłyby więc chyba tutaj zbędne. Jeśli ktoś ma już wyrobiony swój styl, to z niego nie zrezygnuje (i słusznie, jeśli dobrze mu idzie), a jeśli dopiero zaczyna, to też moim zdaniem lepiej dać takiej osobie wolność i wspierać w jej wyborach. Czyli przykładowo - zamiast narzucać konkretny kolor skóry/ futra/ szaty, lepiej pokazać, jak fajnie zrobić ten, który został wybrany. Nie wszyscy bowiem malowali barbarzyńców. I to też dobrze, bo malowanie tego, co się lubi, wróży większy sukces niż wieczne uczenie się na prostych, ale znienawidzonych modelach. 












Było więc to raczej wspólne malowanie i wymiana doświadczeń malarskich (a także innych doświadczeń, bo nie samym hobby człowiek żyje) niż uczenie jak w szkole. Przyznam, że mi także dało to bardzo dużo. Choćby już fakt, że każdy przyszedł z innymi farbkami czy pędzlami, dawał pole do nowych prób. Zwłaszcza, jak ktoś zapomniał jakiegoś kluczowego koloru albo washa, a mi samej się to zdarzyło ;) Doszłam także do innych wniosków. Na przykład - że nie chce mi się już bawić z czarnym i białym i muszę wreszcie kupić minimum jeden odcień szarości ;) Albo, że nie lubię malować brwi modelom, które nie mają tych brwi wyrzeźbionych. Wszyscy doszliśmy też do wspólnego wniosku, że w SDK koniecznie potrzeba na takie warsztaty lamp. Sala klubowa, co już po fotkach z turniejów było widać, jest mroczna jak historia Mordheim i niektórzy po prostu nie widzieli dobrze. Ja, choć na wzrok nie narzekam, odpuściłam sobie malowanie czerni i szarości na swoim modelu, bo do tego zadania potrzebuję naprawdę dobrego światła. Jestem i tak zaskoczona, że po sprawdzeniu w domu nie dopatrzyłam się większych niedociągnięć, bo łatwo nie było. Myślę, że kolejnym razem uda się już zorganizować oświetlenie i malarze poradzą sobie bez przeszkód. 









Jestem też usatysfakcjonowana doświadczeniem, które byłoby niemożliwe do przeprowadzenia w warunkach domowych. Wiecie, jak jest - matka Polka jedną ręką miesza zupę, drugą maluje figurki, lewą nogą rozwiesza pranie, prawą blokuje dziecku dostęp do elektryczności ;) Słowem - dotąd nie miałam możliwości poznać odpowiedzi na pytanie trudniejsze niż "co robisz zawodowo?" i "jakie masz wykształcenie?", a mianowicie: "ILE ZAJMUJE CI POMALOWANIE JEDNEGO MODELU?". Ludzie, ja tego nie wiem. To znaczy teraz wiem już trochę więcej. Warsztaty trwały regulaminowo 6 godzin, z czego malowania było powiedzmy 4,5 do 5. Przez ten czas pomalowałam większość modelu. Szacuję, że gdybym miała jeszcze około dwóch godzin nieprzerwanego malowania, mogłabym go dokończyć, może nawet z podstawką. Szybko? Wolno? Trudno powiedzieć. Nie myślałam, że komukolwiek uda się skończyć, a byli rekordziści, którzy pomalowali tam w całości więcej niż jeden model ;) Tak więc na swoim standardowym poziomie do szybkich malarzy nie należę. Na moją niekorzyść jednak działała duża wilgotność powietrza, przez którą washe schły bardzo długo (ale z drugiej strony, dzięki temu cokolwiek zjadłam ;)). 









Podsumowując, warsztaty wyszły inaczej, niż myślałam, ale lepiej. Nie sądzę, bym tych bardziej doświadczonych hobbystów wiele nauczyła, ale za to rozmowa z nimi dała mi wiele inspiracji i liczę po cichu, że w drugą stronę było podobnie. Mam nadzieję, że pomogłam początkującym, choć niektórzy nawet tej pomocy nie potrzebowali - mieliśmy całkiem wysoki odsetek kobiet, więc rozumiecie ;) Z całego serca kibicuję kolejnym inicjatywom tego typu w SDK - wierzę, że będzie wiele okazji, by się spotkać, może z niektórych będę mogła nawet skorzystać. A nawet jeśli nie, to na pewno wiele osób skorzysta, daje to niesamowitego kopa motywacyjnego, więc jeśli nawet dobrze malujecie, a osłabia Was lenistwo, to jest to propozycja dla Was!

(a tymczasem kończymy, bo mama musi mnie nakarmić!)

12 komentarzy:

  1. Fajna, sympatyczna relacja. Oby takie imprezy odbywały się częściej. Nie muszą być nawet adresowane do graczy. Swoją drogą - brakowało mi takiego punktu programu na różnych konwentach figurkowych (np. na Hussarze)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ze względów czasowych trudno to zorganizować na konwencie? Konwent to większa impreza, ludzie chodzą tu i tam - mało kto siedziałby cięgiem 6 godzin, żeby pomalować figurkę. Tu nie było żadnych innych atrakcji (prócz kolegów od planszówek w tle). Mam nadzieję, że kolejne warsztaty w SDK też się udadzą.

      Usuń
    2. Czasochłonność takiego warsztatu zależy o figurek i technik użytych w prezentacji. Gdyby dać uczestnikom szkielety spodkładowane na biało, washe i kilka kolorów, to większość ludzi, nawet bez wcześniejszych doświadczeń, wyrobiła by się w godzinę. Warto byłoby na imprezach figurkowych zrobić coś takiego, dla ludzi, którzy przyszli tam półprzypadkiem i mają tam pierwszy kontakt z malowaniem.

      Usuń
    3. A tak - kurs speedpaintingu washami mógłby się przyjąć. Liczę, że oferta różnych kolejnych gości w SDK obejmie też coś takiego. Choć ja zapisałabym się raczej na kurs freehandów do Michała Kucharskiego :)

      Usuń
    4. I może to być dobry temat na warsztaty :)

      Usuń
  2. Bardzo miło to wygląda, właśnie z tymi doświadczonymi życiem (mordheimowym) graczami :) Oprócz mamy i taty. Oni jacyś świeżsi;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie na fotkach akurat nie ma, bo je robiłam ;) Ale to był tydzień, w którym przeziębiłam się 2 razy, więc byłam równie świeża jak widoczny na fotkach zombiak kolegi ;)

      Weź kiedyś poprowadź warsztaty w SDK, ludzie by się ucieszyli :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Właściwie to czemu nie. Bedzie to dla mnie zaszczyt i przyjemność. Przemyślcie to w klubie i dogadamy się terminowo-tematowo :)

      Usuń
  3. O mateczko, ktoś tam ma jeszcze stare Citadelki! Bardzo fajna inicjatywa, uczestnicy wyglądają na w pełni zadowolonych. Mam nadzieję, że przy następnej okazji dam radę wziąć udział. Z Legionowa daleko nie mam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tam były na jednym stole chyba 4 generacje Citadelek. Zbiór farbek Dwalthrima to kawał historii GW ;) Mam nadzieję że kiedyś dotrzesz do SDK :)

      Usuń
    2. he-he 3/4 mojej palety albo i lepiej to stare citadelki ;). A spotkanie i wspólne malowanie było naprawdę super!

      Usuń