Strony

20 września 2019

30-dniowe Wyzwanie Fantastyczne. Dzień 20: Gry fabularne/gry bitewne/gry planszowe, które i jakie są ci najbliższe?

W dwudziestym dniu "30-dniowego Wyzwania Fantastycznego" odpowiem na pytanie: "Gry fabularne/gry bitewne/gry planszowe, które i jakie są ci najbliższe?".


Odpowiedź na ww. pytanie znajdziecie tradycyjnie w rozwinięciu posta.

Zachęcam także do lektury moich odpowiedzi na pozostałe pytania zadane w ramach "Wyzwania".

Z wymienionych rodzajów gier to zdecydowanie gry bitewne są mi najbliższe. To z nimi zetknąłem się najwcześniej, jeszcze jakoś w połowie lat 90-tych XX w., nieco wcześniej niż z grami fabularnymi, mimo iż, paradoksalnie, jeżeli by brać pod uwagę początek przygody "na poważnie", to pierwsze były jednak gry RPG, które były u mnie na pierwszym miejscu od późnej podstawówki do jakoś tak "środkowego" liceum.

Nie sądzę, by coś się w tej kwestii miało zmienić w dającej się przewidzieć przyszłości. Gry bitewne cenię z wielu powodów, ale na pewno istotny jest dla mnie ich modelarski aspekt i ogólna "namacalność".

W dodatku, w czasie, który potrzebny jest do rozegrania sesji RPG (pamiętam, że nierzadko bywało to nawet 6 - 8 h), spokojnie można rozegrać kilka bitew w przeciętnej maści bitewniaku. Poza tym, po sesjach RPG często odczuwałem pewne uczucie niedosytu, czy przeświadczenia, że coś się mocno nie udało, a czas poszedł trochę na marne. Z kolei w przypadku bitewniaków bardzo rzadko miewałem i miewam takie uczucie.

Oczywiście nie chcę tu wchodzić w dywagacje o wyższości któregoś z rodzajów gier; po prostu wymieniam niektóre z powodów, dla których ja sam w zasadzie porzuciłem gry fabularne dla bitewniaków. Przyznaję jednak, że czasem trochę tęsknię za RPGami, zwłaszcza, jak czytam ciekawe relacje z sesji, np. u QC, niemniej jednak sam raczej nie przewiduję powrotu do grania/prowadzenia gier fabularnych. Natomiast jak najbardziej interesują mnie narracyjne rozgrywki w gry bitewne z elementami RPG, o czym też już parokrotnie wspominałem na blogu, np. w tym poście.

Na zakończenie dodam jeszcze dwa słowa o grach planszowych. Generalnie je lubię, ale mam ich bardzo mało, dosłownie kilka sztuk, a grywam jeszcze rzadziej. Po prostu jak już mam czas na granie, co w ostatnich latach jest raczej rzadkością, to wolę poświęcić czas na grę bitewną. Pewnym wyjątkiem jest "Dreadfleet", choć zawsze mam wątpliwości, czy jest to bardziej gra planszowa, czy gra bitewna.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz