Raz na jakiś czas lubię pomalować figurkę lub makietę poniekąd niezwiązaną z moimi głównymi projektami (co nie oznacza, że bez potencjału do zastosowania w przyszłości) - ot w celach rekreacyjnych i treningowych (oraz testowych - mam tu na myśli testowanie różnych technik malarskich).
Jedną z takich figurek jest załączony (Conan) Barbarzyńca od Avatars of War, którego pomalowałem w ostatnich dniach. Conan w nawiasie, gdyż - pomimo znacznego podobieństwa do znanego bohatera - u mnie raczej służyłby jako "generyczny" barbarzyńca, jakiego często spotkać można w grach bitewnych i pokrewnych od czasów co najmniej "HeroQuesta", ewentualnie jako jakaś postać powiązana z maruderami/grasantami Chaosu, jeżeli już przenosimy się bardziej na grunt okołowarhammerowy.
Malowanie miało być bardzo szybkie, tzw. "Speedpaintami 2.0" od Fanatic Army Painter, ale w ostatecznym rozrachunku trochę zwolniło - okazało się, że "Warrior skin" - ciemniejszy odcień skóry ze wspomnianej palety - nawet po rozcieńczeniu był nieco za ciemny w stosunku do moich planów kolorystycznych i - co ważniejsze - nie dawał wystarczających kontrastów. Sprawiło to, że skórę musiałem rozjaśniać ręcznie, co z kolei wydłużyło nieco malowanie w stosunku do pierwotnych założeń. Mimo wszystko i tak była to dość szybka akcja.
Więcej zdjęć w rozwinięciu wpisu.
Dodam jeszcze na marginesie, że przy okazji malowania tej figurki zacząłem w ostatnich dniach słuchać audiobooków z opowiadaniami o Conanie Barbarzyńcy oryginalnego twórcy tej postaci tj. Roberta E. Howarda i po wysłuchaniu na dzień dzisiejszy trzech opowiadań mogę chyba z czystym sumieniem polecić tą lekturę.
P.S. Mimo iż Conan Barbarzyńca jest niewątpliwie legendarną postacią, która mogłaby się wpisać w tematykę bieżącej edycji FKB (do udziału w której gorąco zachęcam), na wszelki wypadek zaznaczam, że nie jest to jeszcze mój karnawałowy wpis na ten miesiąc.
Na zakończenie jeszcze jako gratis i ciekawostka piosenka z intro do kreskówki "Conan Łowca Przygód" ("Conan the Adventurer"), którą bardzo lubiłem jako wczesny nastolatek i swego czasu często oglądałem ją z bratem (parę lat temu udało mi się ją nawet dorwać w oryginale i obejrzeć w całości):
Zacny model barbarzyńcy!
OdpowiedzUsuńMam kilka pierwszych Conanów i bardzo lubię :)
Dziękuję!
UsuńCo do książek, to dawno temu czytałem bodajże trzy, ale różnych autorów, innych od oryginalnego twórcy, i ich jakość, rzekłbym, była "zróżnicowana". Natomiast teraz, sięgnąwszy po twórczość oryginalnego twórcy Conana, muszę przyznać, że bardzo mi się podoba.
Fajny model, ale i podstawka na bogato!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńCo do podstawek, staram się ogólnie ostatnio nieco więcej zieleniny dawać (o ile nie są to kamienne krasnoludzkie podstawki pokolorowane w "zieleń Ereboru").
Jak zrobisz scroll od ostatniego do pierwszego zdjęcia to barbarzyńca fajnie macha mieczem :D Robi tzw zamaszyste cięcie jak w WHQ. Malowanie udane btw ;)
OdpowiedzUsuńA widzisz, nie pomyślałem o tym, a może by warto z niego jakiegoś GIFa zmontować :D.
UsuńDziękuję za komentarz! :)
To jest bardzo dobry Conan!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)!
Usuńswietny ludek, ja tez polecam conana na audiobookach :-) Taki powrót do klasycznego fantasy bez krasnali i elfów był dla mnie mocno odświeżający!
OdpowiedzUsuńTrafnie to ująłeś - dobrze robi taka odmiana. Niby nadal fantasy, a jednak inne klimaty. Natomiast jest ciekawie, a niektórych opowiadaniach można wyczuć wpływy H.P.Lovecrafta, z którym autor Conana zresztą się znał.
UsuńDziękuję za komentarz :)!
tak, ogólnie przyjęło się że świat conana ma mitologię cthulhu wbudowaną w siebie. Tak jest w podręcznikach do rpg :-)
UsuńNo proszę, nie spodziewałem się, że ten związek "światów" i "mitologii" jest tak silny w tym przypadku :).
Usuń