Praca nad starymi makietami wre. Kolejne odnowione sztuki to raczej drobiazgi, typowe "przeszkadzajki" dostosowane, tak jak poprzednio prezentowane elementy terenu, do walki w scenerii dziczy. W dzisiejszym odcinku prezentuję typowy raczej dla dzikich i ustronnych miejsc Starego Świata monolit Chaosu oraz wielką kamienną głowę "dziada" - pozostałość po prastarej podobiźnie jakiegoś dawno zapomnianego bóstwa.
Jak widać na poniżej zamieszczonych zdjęciach makiet sprzed renowacji, monolit można było niby zakwalifikować jako makietę "ukończoną" i to w podobnym stylu jaki oryginalnie prezentowały tereny uprzednio odnawiane, a ponadto w zasadzie nieuszkodzoną przez lata użytkowania, transportowania i przechowywania. Mimo to nie miałem wątpliwości co do konieczności przeprowadzenia jej renowacji, czy też ściślej rzecz biorąc, totalnego przemalowania i pokrycia posypkami na nowo, choćby dlatego, by wszystkie odnowione tereny prezentowały podobny poziom.
"Głowa dziada" natomiast jest makietą o dość ciekawej historii. Otóż oryginalnie był to efekt eksperymentów znajomego z rzeźbieniem, ale po paru latach obijania się tu i tam po moim pokoju, uznałem, iż lepszy los spotka "głowę", gdy wyląduje na jakiejś makiecie. Z braku lepszych pomysłów łeb został po prostu naklejony na podstawkę ze starej płyty CD, otoczony jakimiś kamykami, posypkami itp. i z grubsza na tym etapie rozwój tej "przeszkadzajki" zatrzymał się na lata. Obecnie doczekała się wreszcie ostatecznego wykończenia.
Przechodząc do rzeczy, zamieszczam poniżej zdjęcia terenów przed renowacją...
Monolit Chaosu:
"Głowa dziada":
...oraz po renowacji.
Monolit Chaosu:
"Głowa dziada":
Kurcze po renowacji naprawdę super! A nie myśleliście o otwarciu salonu odnowy biologicznej? :)
OdpowiedzUsuńŚwietne, z pomysłem i klimatem.
OdpowiedzUsuńA mnie bardziej podoba się obelisk z przed renowacji...
OdpowiedzUsuń