Dawno już nic nie wrzucałam, co nie znaczy, że nie maluję. W rzeczywistości maluję dużo, czasu brakuje jednak na czynności tak prozaiczne, jak zrobienie zdjęć figurkom. Dzisiaj trochę nadrobiłam zaległości, więc w następnych dniach będzie trochę do pooglądania. Dzisiaj - Frodo Baggins, model, którego egzemplarzy mamy w domu aż w nadmiarze. Już kiedyś go malowałam, jako niziołka do Mordheim (kiepski pomysł, wiem), tym razem chciałam do niego podejść nieco poważniej.
O ile figurki do LOTRa są dość małe, to z hobbitami jest dramat. Są tak maleńkie i drobne, że aż mnie ciarki przechodzą na myśl o pomalowaniu jeszcze Sama, Merry'ego i Pippina. Nie było to łatwe, chociaż jak na taką figurkę poszło i tak dość szybko. Zapraszam do obejrzenia :)
Bardzo fajny, szczególnie podoba mi się plecak i płaszcza. Natomiast niespecjalnie przemawia do mnie listowie. W porównaniu z bardzo małą figurką, zdaje się być monstrualnie wielkie. Popracowałbym nad poszczególnymi nasionkami brzozy skalpelem, w celu ich lekkiego zmniejszenia, przed przyklejeniem do podstawki.
OdpowiedzUsuń