Strony

18 lipca 2012

Stara dobra Naieth

Niestety, od dawna nie mam czasu zająć się ponownie armią WE. Mam jeszcze trochę pojedynczych figurek (ale niedużo), jednak chciałabym pomalować jakiś oddział. Rzecz w tym, że... nie mam oddziałów, które od razu nadawałyby się do malowania. Wild Riders to spore wyzwanie modelarskie, za które nie mam czasu się wziąć. A w sumie nic innego nie zostało z tego, co mam dostępne do złożenia od zaraz. Jakiś czas temu jednak kupiłam Naieth na Allegro, za jakąś śmieszną sumę z powodu braku kawałka laski - od dłoni w górę. Dorobiłam ten kawałek i pomalowałam po swojemu, czyli na jesienne kolory mojej armii elfów.

Jak każda stara figurka, i ta ma dość karykaturalne rysy; na tle nowszych figurek do WE przypomina raczej złą teściową niż delikatną elfkę, ale ma to swój urok, więc nie zraziłam się tym specjalnie ;) Kryształ na szczycie laski chyba wyszedł nieźle, mniej podoba mi się pnącze (konkretnie listki), ale zawsze miałam problem z lepieniem takich drobiazgów. Cóż, następnym razem może wyjdzie lepiej. Tymczasem zapraszam do obejrzenia.






2 komentarze:

  1. Śliczny rudzielec :) Włosy zdecydowanie wyszły najfajniej, ale całościowo prezentuje się bardzo ładnie. Tylko jakiś matowy lakier by się przydał, bo błyszczy się niemiłosiernie, co psuje nieco intensywny kolor szaty.

    OdpowiedzUsuń