Dzisiaj coś większego niż poprzednia makieta. To też jeden z początkowych domków Telchara i Leszcza, zrobiony do ich pierwszego miasta. Został odrobinę przebudowany (tzn. bardziej zrujnowany), ale poza tym niewiele w nim zmieniałam. Potrzebował głównie wzmocnienia, bo tektura odrywała się od podstawki i wikol z piaskiem był konieczny. Mogłam jeszcze zmienić dach (pytanie za 100 punktów: co z tym dachem jest nie tak? ;)), ale był solidny i dobrze się trzymał, więc uznałam, że to bez sensu.
Inne roboty modelarskie to m.in. wymiana podłogi. Nieocenione patyczki laryngologiczne jak zwykle się sprawdziły. Z tego samego surowca zrobiłam też drabinę. Ostatnio często montujemy drabiny na stałe w domkach. Niby mamy zapas klubowych drabin do stawiania w dowolnym miejscu, ale jakoś zawsze brakowało ich w decydujących momentach. Lepiej, aby domki były bardziej grywalne i miały drabiny od razu.
Dom zabity dechami był od początku, co akurat mi się podoba i tego nie zmieniałam :) I tak sporo jest okien i szczelin, przez które można strzelać. W malowaniu i wykańczaniu posypkami nic nie zmieniałam. Zapraszam do obejrzenia :)
Bardzo klimatyczna ruderka, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNooo... Widzę, że dekarz ostro zapił przed położeniem dachówek ;)
OdpowiedzUsuńA co do makiety, to cóż, kolejna fajna ruinka :)
"Bo u nas w poniedziałek pion ukośny bywa" Dach zabija, ale w końcu to przecież fantasy, nie ;) :D
OdpowiedzUsuńMalownie i tuning super, można było się pokusić jeszcze o jakieś ceglane obramowanie drzwi, jak w pierwszym domku z tej serii ;)
OdpowiedzUsuń