To już kolejna "cała banda" w tym tygodniu. Obie zostały skończone już dawno, obecnie jedna z nich mnie już opuściła, a ta jeszcze czeka na wysyłkę. To raczej niewielka banda jak na to, co miałam okazję malować. Ok, malowałam i mniejsze. Nie wiem do końca, czy można ten twór w ogóle nazwać "bandą". Może służyć za bandę Battle Monks of Cathay (przerabiając Cathay na Nippon), ale to raczej zlepek różnych modeli w podobnym stylu (a teraz i kolorystyce). Nie czułam tego dreszczu emocji, który zwykle miałam, zaczynając bandę od największych plew i zbliżając się stopniowo do najładniejszych i najważniejszych modeli. Tutaj nie dało się takich wyróżnić, chyba że idąc tylko za własnym gustem. I trochę tak zrobiłam.
Nie do końca jednak, bo przecież nie wiem, kto tam jest kim. Laska, którą pokazywałam ostatnio, całkiem nie pasuje do zasad bandy, chyba że je bardzo mocno naciągniemy. Goły chudy dziadek - no dobra, ktoś może w taki sposób sobie wyobrażać Wielkiego Mistrza Ippan-Shu. Trochę bieda, ale każdy ma prawo do własnych wyobrażeń. Niemniej jak już jedną rzecz zaczyna się dopasowywać, to inna nie pasuje. Taka to banda "półkowa", mam wrażenie, będzie bardziej do oglądania niż do grania. Mam nadzieję jednak, że spodoba się właścicielowi. Zdjęć jest niewiele, bo ze względu na brak zróżnicowania nie robiłam oddzielnie zdjęć bohaterów i stronników, nie wiedząc nawet, którzy to są ;) Zapraszam do obejrzenia.
Banda jest niesamowicie ZARĄBISTA!!! Podoba mi się nieziemsko, żal mi, że nigdy z nią nie zagram w Ronina :(((
OdpowiedzUsuńMoże i nie wiadomo, kto jest kim, ale prezentują się zjawiskowo. Te kolory i niepowtarzalny klimat. Pięknisie z nich.
OdpowiedzUsuńRany jak świetnie to wygląda. !
OdpowiedzUsuń