Pamiętacie jakąś makietę, którą ostatnio zrobiłam? Ja też nie. A nie, przepraszam, już znalazłam. Nawet nie taka stara, bo Chatka Helgi. To dobry przykład "mojej" makiety. Powstaje jakaś pierwsza, całkiem zaawansowana wersja i wydaje się, że jest skończona lub niewiele potrzeba do jej skończenia. Po czym mija 7 lat ;) Tak też było z tym jeziorkiem. Powstało prawie 7 lat temu do systemu DBA, więc musiało mieć określone wymiary i regularną podstawkę (już wtedy mi się to nie podobało) i wyglądało trochę biednie pod względem posypek, pigmentów wtedy w ogóle nie używałam, mało było też kontrastów, malowanie takie nijakie. Pewnie zostałoby jednak takie jeziorko, bo potrzeba też makiet do DBA - znaczy była potrzeba, może za ileś lat znów zaistnieje... Jednak makieta się zepsuła, co dało jej nadzieję na odnowienie i stanie się czymś lepszym (jak dobrze, że z ludźmi bywa w życiu tak samo). Dlaczego się zepsuła i co mogło się zepsuć w jeziorku?
Lakier! Harzlack to zło. Wiedziałam o tym już używając go, bo smród był straszny, ale nie w tym rzecz. Choć pianka pod panele została pokryta grubą warstwą wikolu z piaskiem, lakier zdołał ją w paru miejscach zeżreć. Druga rzecz to to, że z czasem nieubłaganie zaczął się "ściągać" i robić dziury w inny sposób. To nie stało się po miesiącu, ale po paru miesiącach lub latach. Nawet już nie pamiętam, bo jeziorko przepadło na jakiś czas (wraz z chęcią na DBA), więc zauważyłam dopiero po dłuższym czasie. Dziury między wodą a brzegiem wyglądają głupio, a jeszcze odsłonił się ten wściekły zielony kolor pianki pod panele.
W grudniu zeszłego roku chciałam jakoś wrócić do hobby po przerwie i wygrzebałam to jeziorko. Smutno wyglądało, więc postanowiłam całkowicie je odnowić. Nie szczypać się już z wymiarami pod DBA, tylko przerobić je na jakiś sielski LOTR/ Warhammer, czyli dodać bardziej nieregularną podstawkę, odmalować, dać pigmenty, posypki, roślinki, może jakiś drobny szczegół (padło na pomost, choć można i uznać go za tratwę;)). Wcześniej trzeba było załatać dziury po Harzlacku. Trwało to jak widać, ale sporo się działo w ciągu tych kilku miesięcy, więc trudno się dziwić, że makieta leżała odłogiem.
Wreszcie udało mi się skończyć tę makietę. Na zdjęciach dodałam figurkę, żeby przybliżyć skalę. To mój stary model z LOTRa, malowana 4 lata temu Złota Jagoda. Makieta jest z zasady uniwersalna, do DBA już kryteriów nie spełnia, ale szczerze mówiąc, mam to gdzieś. Wygląda znacznie lepiej niż kiedyś i jest ozdobą, a nie tylko makietą na stół. Zapraszam do obejrzenia :)
Wygląda o wiele lepiej. Ba wygląda zupełnie inaczej i gdybyś nie pokazała pierwowzoru to bym nie uwierzył.
OdpowiedzUsuńKolosalna różnica! Teraz to urocza i malownicza makieta =)
OdpowiedzUsuńWygląda o kilka nieb lepiej!
OdpowiedzUsuńStare jeziorko, a jak nowe! ;-) Podoba mi się!
OdpowiedzUsuńPostęp co najmniej zauważalny :)
OdpowiedzUsuńAleż progres! Wyszło o 'piekło' lepiej !
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jednak o niebo ;)
UsuńWonderful job, great details!!
OdpowiedzUsuńPomościk, parę krzaczków, a w życiu jakby piękniej :)
OdpowiedzUsuń