Nastała sobota, czyli święto robienia fotek :) Chociaż czasem udaje mi się je zrobić w tygodniu. Zwykle jednak fotografuję w soboty, niezależnie od pogody. Dzisiaj, choć pochmurno, wyszło całkiem nieźle i wężowisko (nazwa autorstwa QC) wygląda jak powinno, wszystkie kolory i inne detale nie są przekłamane. Wężowiska w Karak Zorn nie mają jeszcze swoich zasad. Ale będą miały - nic nie stoi na przeszkodzie, w końcu węże to drobnica jak każda i też mogą się w grupę połączyć. Różnorodność gatunkowa jest spora, mamy coś na miarę albinosa (kolorystyka z troglodyty, powróci jeszcze w "jaszczurowisku"), mamy bardzo wściekłego wielkiego węża, mamy grzechotnika i niepozorną, a jadowitą czarną mambę. Pełen raj dla fanów węży.
Ja tam jednak węży nie lubię. Nie chciałabym spotkać żadnego z tych czterech w podziemiach, zwłaszcza tego dużego. Pozostałe też wcale nie wyglądają przyjaźnie. Malowanie było przyjemne, ale teraz - won na półkę ze zwierzętami do KZ, będziecie, drogie gady, mięskiem dla zwiedzających Karak Zorn odkrywców. Zapraszam do obejrzenia :)
Nie przypuszczałem, że można te węże pomalować tak fajnie. Kawał dobrego węża ;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe kolory!
OdpowiedzUsuńDo przytulenia ! :)
OdpowiedzUsuńBrakuje tylko warhammerowej wersji Indiany Jonesa :)
OdpowiedzUsuńKolory naprawdę na bogato. Fajne gady.
OdpowiedzUsuńCo jeden wunsz do lepszy. Piękne ubarwienie.
OdpowiedzUsuń