Po dłuższej przerwie w aktywności modelarskiej - tym razem niespowodowanej tradycyjnym niedoborem czasu, a raczej brakiem weny twórczej i poświęceniem się innym aktywnościom, takim jak np. wycieczki rowerowe, przyszła pora na odkurzenie warsztatu modelarskiego i przygotowanie stanowiska pracy pod realizację nowych projektów, gdyż najwyraźniej wena powoli wraca...
Po odkurzeniu warsztaciku i uporządkowaniu dupereli mój wzrok padł na dość mocno już wysłużone "paint station"... Z początku chciałem się ograniczyć do tradycyjnego przetarcia go z kurzu, ale gdy spojrzałem na niezmywalne zacieki z farbek i innych ustrojowych płynów modelarskich, pomyślałem, że czemu by nie pójść nieco dalej i poddać ten kawał HDFu drobnej renowacji...
Tak wyglądał obiekt renowacji przed bezwzględnym potraktowaniem go chemią malarską. |
Koncepcja była taka, by - krótko mówiąc - narobić się jak najmniej, i jak najszybciej po renowacji przywrócić stacji malarskiej jej funkcjonalność i użyteczność. Odpadały zatem takie motywy jak demontowanie całości, szlifowanie do gołego HDFu itp. czy dawanie jakiś metalowych wzmocnień, choć oczywiście jakby to wszystko wykonać, na pewno można by sporo z tego modelarskiego mebelka wycisnąć.
Niemniej jednak wygrała koncepcja "speedpaintingowa", czyli psiknięcie "paint station" po całości sprejem. Konkretnie białym połyskiem, bo taki akurat miałem na podorędziu, a nie szkoda mi go było do podkładowania figurek oraz makiet (do której to czynności mam spreje matowe, biały i czarny).
Szybko się okazało, że goły HDF "nie łapie" spreju, więc o ile dawne białe, ale zabrudzone powierzchnie, dało się pokryć w miarę ładnie warstwą nowej farby, o tyle powierzchnie "gołe" musiałem potraktować innym specyfikiem. Wybór padł na lakierobejcę, konkretnie o kolorze "orzech włoski" (znowuż dlatego, że akurat taką miałem "do zużycia").
Efekt końcowy prezentuje się tak, jak to na zdjęciu poniżej ukazano. Rzyci nie urywa, ale chyba wygląd nieco został odświeżony, HDF się nieco zaimpregnował, a jednocześnie cała operacja trwała może maks. 20 - 30 min., nie licząc oczywiście czasu na schnięcie.
Można zatem ponownie przystępować do malowania figurek :).
Można zatem ponownie przystępować do malowania figurek :).
Do malowania - przystąp!
OdpowiedzUsuńJuż się robi! 😉
UsuńMożna brudzić od nowa. :D
OdpowiedzUsuńTrafna uwaga! 😁
UsuńPrzed wyruszeniem w drogę należy wyczyścić paletę :) Czekam na owoce pracy!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że owoce pracy uda mi się zaprezentować już wkrótce - rzecz w tym, że aktualny projekt to cały komplet figurek, którego z pewnych względów nie chcę pokazywać na raty, tylko od razu w całości, a to trochę może potrwać.
UsuńZa miesiąc kolejne czyszczenie :)
OdpowiedzUsuńHehe, chciałbym by tak było, ale obawiam się, że wbrew chęciom aż tak intensywnie nie będę korzystał z "paint station" ;).
UsuńZwłaszcza za miesiąc ;)
Usuń