Prace nad walizką malarską trwają nieprzerwanie nadal - powoli, ale w miarę systematycznie. W stosunku do relacji na blogu jestem opóźniony o kilka postów z prostej przyczyny - jakoś czasu nie było, by zebrać zdjęcia, zedytować i napisać parę słów relacji.
W poprzednim poście ukazałem Wam proces wycinania i dopasowywania półeczek na farbki, jakie umieszczone zostaną w wieku walizki.
Dzisiaj pora na relację z wycinania blaszanych podstawek na każdą z półeczek, które będą potrzebne do "magnetycznego" utrzymania pojemniczków z farbkami w miejscu, w trakcie transportu walizki.
Prace rozpocząłem od dokładnego zmierzenia wymiarów metalowych listewek, a następnie wyrysowałem na arkuszu blachy linie cięcia (za pomocą metalowej linijki i markera).
Samo cięcie przeprowadziłem z użyciem nożyc do blachy widocznych na zdjęciu powyżej. Chociaż nożyce wchodzą w blachę bez większego oporu, to precyzyjne i możliwie proste "przejechanie" przez całą długość linii cięcia było zadaniem nieco mozolnym. Warto do tej roboty założyć nieco grubsze rękawice robocze, by zminimalizować ryzyko zahaczenia dłonią o ewentualne zadziory metalu, czy choćby po prostu ostre krawędzie blachy.
Efekt końcowy otrzymałem, jak na zdjęciu niżej. Jak widać, blachy nieco się w trakcie cięcia powyginały...
Efekt końcowy otrzymałem, jak na zdjęciu niżej. Jak widać, blachy nieco się w trakcie cięcia powyginały...
...ale finalnie udało mi się je wyprostować w kolejnym etapie, w którym - po uprzednim odtłuszczeniu powierzchni za pomocą izopropanolu, który akurat mam pod ręką do celów modelarskich, przykleiłem blachy do półek za pomocą dwuskładnikowej żywicy epoksydowej. Jako że blachy były nieco pofalowane, a sam klej wiąże kilka godzin, konieczne było zastosowanie ścisków stolarskich oraz grubej listwy z PVC, którą przycisnąłem blachę:
Powyższą procedurę oczywiście powtarzałem cztery razy, stosownie do ilości półeczek.
Gotowe półeczki i ich montaż - w kolejnym poście.
Gotowe półeczki i ich montaż - w kolejnym poście.
P.S. Gdybyście kupowali kiedyś arkusze blachy w sklepie budowlanym, na potrzeby figurkowego transportu za pomocą magnesów, uczulam, by upewnić się, że kupujemy rzeczywiście kawał stali, a nie np. aluminium, sprzedawane często w arkuszach o takich samych wymiarach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz