Strony

6 września 2019

30-dniowe Wyzwanie Fantastyczne. Dzień 6: Twoja ulubiona fantastyczna gra komputerowa?

W szóstym dniu "30-dniowego Wyzwania Fantastycznego" odpowiem na pytanie: "Twoja ulubiona fantastyczna gra komputerowa?".


Odpowiedź na ww. pytanie znajdziecie tradycyjnie w rozwinięciu posta.

Zachęcam także do lektury moich odpowiedzi na pozostałe pytania zadane w ramach "Wyzwania".

"Regularnym" graczem komputerowym byłem w zasadzie nieprzerwanie od ok. 1993 r. (pierwszy komputer w domu) do ok. 2015 r.

Przez ten dość długi czas - jakby nie patrzeć niemal 22 lata - grałem w sporą liczbę gier, spośród których znaczna część (choć oczywiście nie wszystkie) to były gry fantasy. Niektóre były tylko epizodem, o którym dawno zapomniałem, ale wiele z nich (np. gry z serii "Warcraft") towarzyszyły mi przez długie lata.

Chyba miałbym problem ze wskazaniem jakiejś konkretnej fantastycznej gry jako "ulubionej"... jeszcze parę lat temu pewnie wskazałbym "Warcraft III" jako ten wybrany tytuł (jakoś tak zawsze miałem, że wolałem gry strategiczne na komputerze od cRPG), do którego często wracam i który - przynajmniej moim zdaniem - nie zestarzał się za bardzo (nawiasem mówiąc, niebawem ma wyjść "zremasterowana" wersja tej gry, ale chyba dla mnie to już nie te czasy, by się na to rzucać jak dzik na żołędzie).

Przypuszczam też, że gdybym był aktywnym komputerowym graczem obecnie, to o miano ulubionej mogłyby się ubiegać gry z serii "Warhammer: Total War", ale - mimo iż w tę grę miałem okazję zagrać - nie wciągnęła mnie na dużej (nie tyle wina gry, co moja, że mi się już grać za bardzo nie chce ;)), czy jakaś epicka produkcja na miarę rodzimego "Wiedźmina 3" (pewnie bym nawet i odpalił z ciekawości, ale szkoda mi poświęcać pieniądze na sprzęt do grania... skoro nie gram ;)).

W tym miejscu krótka odpowiedź na pytanie, właściwie dlaczego już nie gram? Otóż po prostu w którymś momencie stwierdziłem, że nie sprawia mi to już takiej przyjemności i dużo częściej po rozgrywce, zamiast satysfakcji, miałem poczucie straconego czasu (na zasadzie, że mogłem bardziej pożyteczne rzeczy w tym czasie zrobić - najlepiej hobbystyczne - jest zarówno satysfakcja, jak i trwały efekt).

Od mojego "niegrania" jest obecnie w zasadzie jeden wyjątek - gra, do której wracam regularnie już od ponad 10 lat, i raz na jakiś czas pogrywam w nią przez kilka, czy kilkanaście dni z rzędu w wolnych chwilach. 

Ta gra to turowa strategia fantasy pt. "Battle for Wesnoth" i myślę, że to właśnie ją wskazałbym jako ulubioną.

Planuję w niezbyt dalekiej przyszłości napisać o "BfW" więcej, a póki co wybaczcie, jeżeli - trochę na skróty - odeślę Was po prostu na oficjalną stronę (link powyżej) oraz do trailera gry (poniżej).

Zachęcam do spróbowania i serdecznie polecam tę grę - warto spróbować, tym bardziej, że jest całkowicie darmowa, a jednocześnie oferuje bardzo dobry stosunek otrzymanej w zamian  za grę satysfakcji w stosunku do przeznaczonego na nią czasu :).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz