Jednym z pierwszych zadań, przed jakimi staje osoba rozpoczynająca zabawę w hobby figurkowe jest zapewnienie swojej kolekcji właściwego miejsca do przechowywania i transportu. Z reguły obie te kwestie rozwiązuje się za jednym zamachem, korzystając z walizki wymoszczonej gąbką, czy też metalowej skrzyneczki przyciągającej zaopatrzone w magnesy modele. Choć są to rozwiązania pod wieloma względami praktyczne (oszczędność miejsca, bezpieczeństwo, ochrona przed brudem, kurzem itp.) i wraz z Natalią przez długie lata z nich korzystaliśmy, w którymś momencie (a konkretnie po ślubie i przeprowadzce do naszego mieszkania) pojawił się pomysł wyeksponowania figurkowej kolekcji w przeszklonej witrynce, czy też gablotce. Pomysł dojrzewał przez parę miesięcy, założenia zmieniały się parokrotnie (od wolnostojących szklanych szafek aż po wiszące gablotki) by wreszcie doczekać się realizacji.
Wymarzoną gablotkę udało mi się znaleźć na Allegro, po niespecjalnie długich poszukiwaniach, poprzedzonych jednakże porównywaniem ofert paru(nastu) sklepów. Wybór padł na wiszącą witrynkę o wymiarach 50 x 75 x 9 cm, z przeszklonymi drzwiczkami i 9 wyjmowanymi półeczkami (7 cm przerwy między nimi, czyli wystarczająco mało, by dobrze wykorzystać przestrzeń i zarazem wystarczająco dużo, by zmieściła się większość figurek do rozmiaru ogrów, szczuroogrów itp. włącznie). Atutem, który wziąłem pod uwagę przed zakupem, było też solidne wykonanie - z litego drewna olchowego (jedynie tylna ścianka jest z HDFu).
Gablotka dotarła do mnie dość szybko, na szczęście w całości (w szczególności mam tu na myśli szybę) i zgodnie z moim życzeniem: w stanie surowym, do wykończenia we własnym zakresie.
Surowe drewno w pierwszej kolejności dokładnie pokryłem warstwą lakieru podkładowego nitrocelulozowego,
Efekt wprawdzie na zdjęciu nie jest specjalnie widoczny, ale w gruncie rzeczy o to chodzi: tego lakieru prawie nie widać, jednakże podczas późniejszej obróbki drewna można odczuć, że jest dobrze zaimpregnowane.
Lakier podkładowy wysechł błyskawicznie, więc ochoczo chwyciłem pędzel i puszkę bejcy.
Nałożenie pierwszej warstwy zaowocowało takim efektem:
Następnego dnia (ten typ bejcy długo schnie) nałożyłem kolejną jej warstwę (zalecane jest nałożenie 2-3 warstw). Nadmienię, że nie bejcowałem wnętrza gabloty - uznaliśmy, że w jaśniejszym otoczeniu figurki będą lepiej widoczne.
Cierpliwie odczekałem całą dobę i przystąpiłem do wykańczania gablotki.
Po pierwsze, przykręciłem metalowa rączkę do otwierania drzwiczek.
Po drugie, delikatnie i ostrożnie przytwierdziłem szybę do wewnętrznej strony drzwiczek (system mocowania na takie małe metalowe trójkąciki).
Po trzecie, we wnętrzu gabloty umieściłem polakierowane uprzednio półeczki.
Po czwarte, dla ochrony przed kurzem, który mógłby wpadać przez szczeliny, zamocowałem w gablotce cienką uszczelkę (po zamknięciu drzwiczek nie widać jej z zewnątrz). Zobaczymy, na ile okaże się to skuteczne.
Wreszcie, dokonawszy paru niezbędnych pomiarów, wywierciłem w ścianie dwie dziury i zamontowałem w niej dwa kołki rozporowe z hakami do zawieszenia gablotki.
Najprzyjemniejszym i najbardziej satysfakcjonującym etapem pracy nad gablotką było zapełnienie jej figurkami. Okazało się przy tym, że powinniśmy już zacząć myśleć o kolejnej gablotce, gdyż półki zapełniły się niemal całkowicie, a w walizkach (nie wspominając o wszelakich WiP- czy bitsboxach) wciąż pozostały figurki nadal cierpliwie oczekujące na swoją kolej w ekspozycji ;).
Z ostatecznego efektu jesteśmy oboje bardzo zadowoleni. Nie musimy już - chcąc obejrzeć figurki - wyciągać po kolei walizki - wszystko jest w gablotce na wyciągnięcie ręki i prezentuje się zdecydowanie lepiej niż w ciasnych walizkowych slotach. Z racji, że gramy w tym samym pokoju, w którym gablotka się znajduje, dużą zaletą będzie też możliwość błyskawicznego sięgnięcia, w razie potrzeby, po potrzebne figurki, a po skończonej grze odłożenia ich na miejsce. Co do wad takiej gablotki, to mam tylko nadzieję, że nie będą się w niej figurki za bardzo kurzyły oraz... że dobrze zamontowałem kołki rozporowe ;).
Fajna, bo otwiera się z przodu. To ułatwia życie. Też używam gablot, ale aby wyjąć figurki - muszę je zdjąć ze ściany i zdemontować plecy, a to demobilizuje :(
OdpowiedzUsuńŚwietny mebel :)
Bardzo zacnie to wyglada. Ciekawe, czy mozna znalezc na allegro nieco glebsze, tak z 5 cm, tego rodzaju gablotki... Zdecydowanie musze sobie kupic podobna.
OdpowiedzUsuńMożna znaleźć głębsze gabloty, a nawet takie idealnie dopasowane do Pana kolekcji. Polecam, www.gablotydrewniane.pl
Usuń