Gruag
Christoph nie wierzył własnym oczom, kiedy to zobaczył. Ale to nic nowego – jako opój z zamiłowania, Christoph zwykł nie wierzyć swym oczom po alkoholu. Nieustannie coś mu się w nich dwoiło lub troiło. Nie zdziwił się więc, gdy zamiast jednego ogra zobaczył dwa. Zamknął oczy i uciął sobie drzemkę, choć ogry hałasowały podwójnie i często go budziły. Zaniepokoił się jednak poważnie, kiedy pod wieczór powrócił z miasta Bernhard i stanął jak wryty przy obozowisku.
- Christoph, co tu robi ten ogr?! - zawołał, szczerze wstrząśnięty.
- No... przecież... zabraliśmy... ze sobą... ogra – wymamrotał Christoph, przeczuwając coś niedobrego.
- Nie ten! Ten drugi!
- Drugi? - Christoph uniósł głowę. - A ten... siedzą tu jakoś od południa. Przysiadł się do Groma, zdaje się.
- Jakiś ty gościnny – pokręcił głową Bernhard. - Przysiadł się, a ty zaprosiłeś go tak po prostu do naszego obozu, tak?
- Nie bardzo nadawałem się do przyjmowania gości...
W tej chwili nadszedł również Gerhard, z daleka widzący, że coś się dzieje. Na jego widok Grom i drugi ogr powstali i zasalutowali niezgrabnie.
- Wodzu – burknął Grom. - To być Gruag. On chcieć walczyć dla nas. On być dobry w walce. Nie być tani, ale robić wielki łomot. My go wziąć, to Grom już nie być jeden ogr wśród ludzia.
- Jasny gwint – Gerhard aż usiadł. - Tego to ja się nie spodziewałem.
- Ani ja – pokręcił głową Bernhard. - Christoph mówi, że siedzą tak od południa.
- No, coś koło – mruknął Christoph, niezdarnie usiłując wstać. - W każdym razie parę godzin będzie.
- I co my mamy zrobić? - Gerhard spojrzał na Bernharda. - Opłacić tego... tego ogra? - obrzucił Gruaga ponurym spojrzeniem. Ogr wyglądał nieco groźniej od Groma. Wyglądał na naprawdę zaprawionego w boju. Pewnie rzeczywiście nieźle sobie radzi...
- Nie wiem – pokręcił głową Bernhard. - Wiesz, jak tu jest. Raz mamy żarcie, a raz głodujemy. A wiesz, ile takie ogry żrą, zwłaszcza jak są dwa?
Grom chrząknął głośno, ściągając na siebie spojrzenia wszystkich.
- Wodzu – powiedział ogr. - Ty go wziąć. Grom nigdy nie prosić ludzia o nic. Teraz prosić. Gruag to kuzyn. Jego matka nas razem wychować. My razem niejeden ork już zjeść.
Gerhard uśmiechnął się pod nosem.
- Skoro tak – powiedział do ogra - niech wszystko zostanie w rodzinie.
Fajny jest, podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńChoć na tym medalionie mogłabyś coś namalować.