Krasnoludów rozmaitych ciąg dalszy. Tym razem coś na wskroś tradycyjnego z WFB - słynny krasnoludzki inżynier, któremu urwało łapę, ale zamiast się załamać, skonstruował sobie protezę godną krasnoluda... ten model kupiliśmy już dawno, ale jakoś kurzył się do tej pory, a jest w sumie fajny i szybki do malowania. Tak więc teraz już Tomek ma kolejny model do swojej wiecznie powstającej armii. Jeszcze tylko kilka oddziałów i będzie mógł grać ;)
Kolorystyka jakoś narzuciła się sama. Broda pasowała mi taka ciemna i mocno szpakowata, a że reszta krasnala to głównie metaliki, to szybko poszło. Bardzo fajnie malowało się protezę, natomiast do szaleństwa doprowadzał mnie młotek, który poprawiałam chyba z 10 razy i nigdy nie był taki, jak chciałam. No, za ostatnim razem może w miarę... w każdym razie oto skończony Burlock. Zapraszam do obejrzenia :)
Burloc Wspaniały - gratuluję!
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych figurek do Warhammera. Kiedyś Burlock był inżynierem w mojej bandzie Krasnoludów.
OdpowiedzUsuńCzasem się zastanawiam: ile Wy macie pomalowanych figurek GW? :O
Yori, nigdy nie liczyłam... kilkaset pewnie. Może kiedyś przeprowadzę jakiś spis powszechny, bo faktycznie już straciłam rachubę :)
OdpowiedzUsuńJa mam około 400sta ;)
OdpowiedzUsuń