Ostatni szkielet i zarazem drugi z moim ulubionym ekwipunkiem. To chyba pierwszy, którego złożyłam do tej bandy. Zwykły, bez khemrijskich dodatków poza tarczą - ot, zwyczajny szkielecik, goły i wesoły. Takie lubimy najbardziej. No, w BtB to akurat chciałam, żeby szkielety były bardziej na bogato, ale w KZ odeszliśmy od tego, bo to w końcu jednostka skromna, jakoś w tle bandy, zwłaszcza tej, która choć jest bandą nieumarłych, to w połowie składa się z żywych ;)
Może ten szkielet nie wygląda tak optymistycznie, jak poprzednik - trochę pochylona głowa, zamyślony nad sensem (nie)życia, tyle pytań: "Co ja tu robię?", "Na czym polega moja rola w tym świecie?", "Jeśli żywi się martwią, to czemu martwi się nie żywią?". Ale wybitnie niewiele fotek mi z nim wyszło ;) Dlatego dorzucam jeszcze jedną - zbiorczą, ze wszystkimi szkieletami. Ta liczba wystarcza mi na razie w zupełności - właściwie to trochę ponad to, czego potrzebuję. Można niby więcej brać szkieletów, a mniej kultystów, ale jednak kultyści i ich zdobywanie doświadczenia są potrzebni... zapraszam do obejrzenia.
Fajnie się razem prezentują.
OdpowiedzUsuńA nieżywi się żywią, tylko trzeba być Wampirem, a nie jakimś podlejszym kościejem.