Publikuję posta trochę w ostatniej chwili, ale niestety listopad był dla mnie wybitnie niekorzystnym miesiącem, jeżeli chodzi o poświęcenie uwagi szeroko rozumianym sprawom hobbystycznym. Z kolei w kwestii warsztatu mam zasadę, że wyjmuję na biurko tylko to, czego aktualnie mi potrzeba - reszta siedzi i czeka w pudełkach na moment, kiedy będzie potrzebna.
Ergo: nie było ostatnio prac modelarskich, więc nie za bardzo było co fotografować. Przez chwilę los mojego udziału w tej edycji Karnawału zawisł na włosku, ale ostatecznie udało się coś zadziałać.
Na wstępie prezentuję zdjęcie nieco archiwalne, w dodatku zrobione chyba po jakimś megasprzątaniu, przedstawiające stan faktyczny sprzed jakiś może dwóch-trzech miesięcy. Okołobitewniakowych akcesoriów praktycznie tu nie ma, ale za to dobrze widać plakat i mapę Mordheim ;).
Od tego czasu jednak trochę się zmieniło. Po pierwsze, zrobiłem nieco ogólnego bałaganu ;). Po drugie, niektóre inne rzeczy uporządkowałem (np. część akcesoriów makietowych) i schowałem np. do kartonów widocznych po lewej stronie biurka. Po czwarte, z przydatnych elementów warsztatu zaopatrzyłem się w widoczny poniżej organizer ze sporą ilością szufladek. Po piąte, jako że miałem w listopadzie trochę problemów z laptopem (na szczęście już zażegnane - winna Winda, zamieniona już na Linuxa), przez jakiś czas korzystałem ze starego stacjonarnego Skavenblight - póki co jeszcze tego sprzętu komputerowego nie sprzątnąłem. Po szóste, wreszcie jakieś prace modelarskie ruszyły, co widać po farbkach i innych duperelach rozrzuconych w pozornym bezładzie ;). Szkoda trochę, że na tych zmianach ucierpiała widoczność moich mordheimowych antyram, ale trudno, życie.
Rzut okiem na to samo biurko pod nieco innym kątem. Na pierwszym planie dwie walizeczki-organizery. Jeden z nich to w zasadzie najważniejsza część naszego warsztatu z wszystkimi masami modelarskimi, klejami, narzędziami rzeźbiarskimi, wiertareczkami i 1000 innych drobiazgów, a druga jest pełna użytecznych odlewów ;).
Zbliżenie na organizer. Nadal część szufladek pozostaje pusta, do wykorzystania w przyszłości.
Tutaj z kolei widok na owe "magiczne" walizeczki i dwa kartony ze sporą ilością materiałów i narzędzi do robienia makiet. Po lewej stronie kartony m.in. z duperelami do Gorkamorki.
Za moimi plecami, w szafce, swoje miejsce znalazły bitsboxy, pudełka z figurkami i insze drobiazgi.
Z kolei po mojej prawej stronie znajduje się ciut zabałaganiony regał podparapetowy, na którym - poza pewną ilością książek - znajdują się również kolejne pudełka z figurkami, farbkami makietowymi i innymi modelarskimi dobrami.
Na (prawie) koniec jeszcze raz rzut oka na całe biurko - w lewym dolnym rogu widać niszę na walizki figurkowe.
W kwestii zaprezentowania mojego warsztatu ograniczyłem się w zasadzie tylko do najbliższego otoczenia biurka - pominąłem fotografowanie sprzętów modelarski rozlokowanych w mniej lub bardziej przemyślany sposób w innych pokojach, piwnicy itp. Prezentuję natomiast - na deser - widok, który widzę obecnie z okna, pracując nad figurkami, czyli późnojesienną panoramę Żoliborza.
Dzięki za wpis, cieszę się, że zdążyłeś :)
OdpowiedzUsuńW ostatniej chwili, niemniej jednak serdecznie witamy:)
OdpowiedzUsuń