Dziś nie zapomniałam :) I zaraz z rana zrobiłam zdjęcia trzech zaległych sióstr. O regularność w ich malowaniu ostatnio bardzo mi trudno, ale 13 z 19 już pomalowałam, więc istnieje szansa, że kiedyś nimi zagram ;) Może na jakimś turnieju, skoro się takowe zapowiadają wiosną...? Trudno powiedzieć, ale chrzest bojowy by się pannom przydał. A mnie motywacja, by je skończyć, bo mając tyle projektów pobocznych, trochę o nią trudno. Teraz usiłuję zdążyć z Figurkowym Karnawałem Blogowym - i zdążę, choć figurkę zaczęłam malować dzisiaj. Ale to wspólna praca z Tomkiem i zgadnijcie, kto tak długo nad nią wcześniej siedział...
Ale dość o trupach. Żywa i bardzo gotowa do boju siostra to jedna z trzech podstawowych rzeźb w bandzie, a w naszej to ona chyba najczęściej się pojawia. Na szczęście każda wersja ma odrobinę zmodyfikowany ekwipunek, a czego nie da się do końca naprawić konwersjami, to można malowaniem. Zawsze kolor włosów jakoś je odróżnia :) Zapraszam do obejrzenia.
Fajna babka i twarz taka jakaś poczciwa - normalnie 10 punktów dla Gryffindoru;) A tak na marginesie, ciekaw jestem, co ludkowie z Games Workshop mieli na myśli wyposażając figurkę w młot i puklerz - trudno mi sobie wyobrazić walkę takim zestawem. Ale cóż. Fantaziak rządzi się swoimi prawami:)
OdpowiedzUsuńZ realizmem ma to może mało wspólnego, ale już z realiami Mordheim więcej - młot jest tani, puklerz też, a tak początkującej wojowniczce nikt nie da drogiej broni ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dobre malowanie. Figurka też fajna, w szczególności warkocze dodaja jej uroku. Może jakiś plugawy skaven jak nie z młota to dostanie z warkocza.
OdpowiedzUsuńKolejne cudo!!!
OdpowiedzUsuń