Strony

31 marca 2014

Averland #17 - bergjaeger pierwszy

Czyli kolejna grupa bohaterów. Tzn. dwójka, bo łowców górskich jest dwóch i więcej nie potrzeba. Nie potrzeba też skomplikowanych kombinacji różnych broni, bo siłą tych panów jest wyłącznie strzelanie i nie potrzeba im nic prócz długich łuków i zapasu strzał łowieckich. Od tego są, po to w tej bandzie się ich kupuje i koniec dyskusji. Niektórzy nie kupują im nawet innej broni, ale jak wiemy, w Mordheim różnie to bywa i czasem do walki wręcz dochodzi. Ten model jednak najwyraźniej jest uzbrojony oszczędnie. 

29 marca 2014

Averland #16 - młodzik drugi

To już drugi i ostatni młodzik, bo w Averlandzie i tak limit młodzików wynosi 1. Ciekawy rozkład bohaterów, inny niż w pozostałych bandach najemników z Imperium (nie licząc Ostlandu, który podobnie jak Averland, wyszedł nie w podręczniku podstawowym, a dopiero w Annualu). Jeden młodzieniec, dwóch górskich łowców, sierżant i kapitan. Do całej reszty oryginalne modele widziałam po raz pierwszy - są naprawdę piękne. Tutaj mamy kolejnego adoptowanego młodzika z innej prowincji, ale przy całej reszcie averlandzkich rarytasów nie jest to minusem.

27 marca 2014

Averland #15 - młodzik pierwszy

Dziś bohaterowie, tradycyjnie zaczynamy od najmniejszych, najsłabszych i najmniej ważnych. Czyli młodzików. Młodzicy z Averlandu są w tej bandzie tak naprawdę z dwóch różnych prowincji - jeden z Reiklandu, a ten dzisiejszy - z Marienburga. Co zresztą dobrze widać po stroju, bardzo pasuje do reszty marienburskich modeli, ale pomalowany w barwy Averlandu chyba dobrze wygląda. W porównaniu do kolegi będzie wyglądał raczej jak syn bogatego szlachcica niż główne popychadło bandy. Mogłaby być z tego ciekawa historia. Może właśnie drze ryja na kapitana, jak każdy rozpuszczony bachor? A tymczasem jego kolega cierpliwie taszczy koszyk na plecach... 

25 marca 2014

Averland #14 - szczęśliwi czasu nie liczą...

...więc drugi pan z mieczem ma zegarek, by ten liczył czas za niego ;) A tak serio, to te "zegarki" dla mnie nie stanowią problemu, ale zobaczymy, jak zażyczy sobie właściciel. Być może panowie dostaną jeszcze tarcze. Te uchwyty na tarcze na starych figurkach faktycznie rzucają się w oczy. Przy nowych chyba są chyba nieco dyskretniejsze, to tarcza bardziej dostosowuje się do łapy, niż łapa do tarczy. Podobne "zegarki" mieli moi grave guardzi. Zmarłym chyba tym bardziej odliczanie czasu niepotrzebne...

21 marca 2014

Averland #13 - halabardnik drugi

Z okazji pierwszego dnia wiosny (która tym razem w Warszawie nie spóźniła się ani trochę), halabardnik drugi. Tym razem to ten typ z problematyczną halabardą, która złamała się na wstępie. Zdziwiłabym się, gdyby było inaczej - miękki metal, cienizna. Te stare metale mają mnóstwo zalet, ale miękkość metalu jest jednak wadą. Może łatwiej się obrabia przed malowaniem, ale i łatwiej takiemu coś ułamać albo urwać nogę. Na szczęście nie ma takiej krzywdy, jakiej nie naprawiłaby wiertarka, spinacz biurowy, klej i trochę GS-u, więc nawet ci panowie po przejściach są teraz jak nowi. A przynajmniej taką mam nadzieję.  

19 marca 2014

Averland #12 - halabardnik pierwszy

Z cyklu "fantazyjnie ubrani kolesie z dużymi pióropuszami" wolę tych z halabardami. Panowie z mieczami są też fajni, ale jakoś lubię halabardy w Averlandzie - kiedy składałam swój, kilku mountainguardów też je miało. Nic dziwnego, że w oryginalnej bandzie też się znalazły. Coś pięknego. Zdecydowanie niedoceniana broń w Mordheim. Może dlatego, że zajmuje dwie ręce. W każdym razie, mam sentyment do halabard, zwłaszcza jeśli dzierżą je brodaci mężczyźni. 

17 marca 2014

Cathayan Pyromaniac do BTB (WiP)

Dzisiaj na Hakostwie drobny wyjątek od reguły, że na blogu publikujemy ze Skavenblight raczej gotowe prace niż WiPy, ale przyznam, że jakoś nie mogłem się powstrzymać i czekać, aż prezentowana dzisiaj figurka trafi tu w wersji pomalowanej.

Mowa o modelu przedstawiającym najemnika - Katajskiego Piromaniaka do mordheimowego settingu Border Town Burning oraz zestawie znaczników symbolizujących rakiety, które ów bombowy jegomość bezkrytycznie wypuszcza na pole bitwy w każdej turze.

15 marca 2014

Jurta #1 - prototyp (do SDKu)

Sporo czasu upłynęło już od mojego ostatniego posta - niestety ostatnich parę tygodni nie było pod względem czasowym zbyt sprzyjających dla uskuteczniania przeze mnie działalności hobbystycznej. Owszem, coś tam starałem się dłubać, choćby w postaci żelaznego minimum "pół godziny dzienne" i nawet pewne efekty są (i będą), ale gdyby nie aktywność Skavenblight nasz blog zapewne świeciłby pustkami.

Na szczęście jednak pustek nie ma, a ja powracam z - a jakże - kolejną makietą powstałą do maglowanego przez nasz klub mordheimowego suplementu Border Town Burning

13 marca 2014

Averland #11 - zaczynamy ciekawe figurki!

Uwaga, uwaga - pewnie nigdy więcej nie będę mieć okazji, by móc pomalować jeden z TYCH modeli. Kiedy malowałam Averland Pandy, na bazie kilku herosów z oryginalnego Ostlandu, wiedziałam, że mam szczęście. Ale teraz wiem, że jestem w czepku urodzona :) Oryginalny Averland zdarza się... no, powiedzmy, rzadko. Widziałam ostatnio na Allegro, ale ceny nie zachęcają. Te e-bayowe też nie. Nie wiem, czy chodzi tam drożej czy taniej niż np. Kislevici, ale przede wszystkim rzadko się zdarza. A teraz jest tu, w moich rękach, a konkretniej - w mojej gablotce na figurki, zabezpieczony przed zakurzeniem. Tych panów jest zresztą więcej - i wszystko to stare tak, że aż problematycznie się obrabiało przed malowaniem ;) White metal pewnie miał wtedy inny skład - był strasznie miękki, ale na szczęście z tymi bardziej trudniejszymi w obróbce modelami sobie poradziłam (ten do nich akurat nie należał). 

10 marca 2014

Averland #10 - niziołek numer trzy i niziołkowe podsumowanie

Niziołek nr 3 to złośliwy karzeł knujący fekalny sabotaż na rosół dla swoich pracodawców. Tak przynajmniej ja go widzę, zdania nie zmienię, zawsze musi mi tak wyjść ta twarz ;) Poza tym postanowiłam zrobić małe podsumowanie, bo niziołki zawsze lepiej wychodzą w kupie, niż pojedynczo - może dlatego, że dopiero w kupie robią wrażenie takie, jak pojedynczy typ rozmiaru człowieka w pojedynkę. Mam nadzieję, że się spodobają :)

8 marca 2014

Averland #9 - niziołek numer dwa

Pora na drugiego niziołka, mój osobisty numer dwa (trzeci to będzie ten złośliwy, szpetny karzeł). Ten ma futrzaną czapkę i flaszkę w ekwipunku. Plus plecak i parę innych drobiazgów. Typowy niziołek, dźwigający na plecach drugie tyle, co sam waży. Przyjemny, nieduży model, łatwy w malowaniu. Szkoda, że tylko trzy takie maluchy są w Averlandzie, bo chętnie bym pomalowała ich więcej, chociaż nie, bandy niziołków akurat bym nie chciała ;) Są dobre jako drobny (to dobre określenie) dodatek do innych band.

5 marca 2014

Averland #8 - niziołek numer jeden

Po małej przerwie od Averlandu (na blogu, bo tak to cały czas pracuję nad tą bandą) wracam do żółto-czarnych panów różnych rozmiarów. Różnych, bo mamy tu trzy niziołki, które właśnie teraz mam zamiar pokazać. Na początek pierwszy, chyba mój ulubiony, chociaż nie różnią się one od siebie jakoś znacząco. To bardzo fajne modele, proste w malowaniu, mimo niewielkich rozmiarów. Zawsze je lubiłam - takie same były też w bandzie Pandy. Z przyjemnością pomaluję jeszcze kilka takich egzemplarzy, jeśli ktoś kiedyś zamówi u mnie Averland ;)

3 marca 2014

Panny z Dark Sworda - Kislev ranger

To niestety ostatnia pani z Dark Sworda w moim wykonaniu - przynajmniej na razie. W dodatku pojechała już do domu z resztą babińca i będzie zdobić stół, półkę czy co tam sobie właściciel zechce. Ma być Kislev rangerem - wszyscy znamy chyba mało urodziwą figurkę z Mordheim i trudno się dziwić, że ktoś szuka alternatywy. Chociaż ta panna w tej kolorystyce wygląda bardziej na elfa rangera niż ewidentnie ludzką Kislevitkę ;) Ale to zdecydowanie człowiek, wystarczy spojrzeć na uszy. Kolorystyka chyba "oficjalna" (jeśli się nie mylę, ze strony Dark Sworda), choć ja niestety nie maluję na aż takim poziomie. No, ale "ładnemu we wszystkim ładnie", jak mawiał mój pradziadek, czy też bardziej po mojemu mówiąc "ładne figurki trudniej spieprzyć"...