16.09.2015 o godzinie 18:15 urodził się nasz synek Jaś. Zmarł pod koniec porodu z powodu ciężkiej wady wrodzonej.
Wiedzieliśmy, że nas to czeka, bo diagnozy były jednoznaczne od bardzo dawna (to były te "trudne chwile", o których pisałam w lutym). Mieliśmy nadzieję, że będziemy mieć trochę czasu razem, ale biorąc pod uwagę, jak długo po terminie Jaś się urodził, można powiedzieć, że mieliśmy tego czasu do oporu i wykorzystaliśmy go.
Postanowiliśmy napisać o tym na blogu, bo pewnie niektóre osoby domyślały się po części powodów naszej nieobecności. Po części, bo nie są to powody szczęśliwe, nie takie jak planowaliśmy. Jednak obecność Jasia zmieniła nasze (i nie tylko nasze) życie i od tej pory wszystko będzie już inne niż wcześniej. Nie ominie to żadnego aspektu życia, ważnego czy błahego.
Jeśli chcecie dla nas coś zrobić, prosimy o modlitwę.
Natalia i Tomek