Nie ma chyba lepszej okazji, by wrócić na bloga po trzech miesiącach przerwy, niż wzięcie udziału w kolejnej edycji
"Figurkowego Karnawału Blogowego"...
Dla przypomnienia:
"Figurkowy Karnawał Blogowy" (dalej: "FKB") to inicjatywa rozpoczęta przez
Inkuba z bloga
Wojna w Miniaturze. Gospodarzem obecnej edycji jest
Kamil z bloga
Zielony Skaven.
Tematem przewodnim obecnej, 59.-ej już edycji FKB, jest...
warsztat, czyli innymi słowy chodzi o to, by zaprezentować w ramach FKB zdjęcia przestrzeni roboczej, w której powstaje nasza hobbystyczna twórczość.
Warto wspomnieć, że identyczny temat już kiedyś był, konkretnie bodajże na samym początku, tj. w 3.-ej edycji FKB (listopad 2014). Wtedy opublikowaliśmy na
"Hakostwie" dwa odrębne wpisy:
mój, tj. Kapitana Haka oraz
współautorki bloga, mojej żony, tj. Skavenblight.
Od tego czasu (niemal 5 lat, jakby nie patrzeć) jednak bardzo, bardzo dużo się zmieniło (podejrzewam, że nie tylko u nas), więc powtórzenie tego dawnego tematu jest jak najbardziej zasadne, a wręcz pożądane.
W naszym przypadku wskazałbym co najmniej dwie zasadnicze zmiany. Jedna miała pośredni, ale bardzo duży wpływ na szeroko rozumiany warsztat (i w ogóle sprawy hobbystyczne ;)), a mianowicie: systematyczne powiększenie się rodziny (od października będzie nas już łącznie pięcioro ;)), a druga zmiana, z ostatniego czasu, już ze skutkiem, że tak to ujmę, bezpośrednim, to zmiana lokalu, czyli przeprowadzenie się do nowego domu...
To ostatnie, czyli urządzanie nowego domu i przeprowadzka (dorzucę jeszcze do tego wzrost aktywności zawodowej, ale to już sprawa wtórna - trzeba jakoś na te zmiany w życiu zarobić), były zasadniczymi powodami, dla których tak długo mnie na blogu nie było.
Cały proces pochłonął bardzo dużo czasu i sił (o funduszach nie wspominając), jednakże mam nadzieję, że w przyszłości przyczyni się walnie do wzrostu aktywności hobbystycznej - wreszcie będę miał słuszną ilość miejsca na majsterkowanie, granie, przechowywanie figurek i wszystko, co z hobby związane.
Zanim jednak urządzę się na miejscu na dobre, dużo jeszcze pozostało mi do zrobienia - nadal na przewiezienie, czy rozpakowanie, czeka sporo rzeczy, a w dodatku na miejscu też wszystko trzeba urządzić, od warsztatu począwszy, aż na gablotkach na figurki i makiety kończąc.
Roboty przede mną sporo, a co ciekawsze tematy, np. związane z dalszym urządzaniem warsztatu (na to akurat muszę jeszcze chwilę poczekać, aż piwnica będzie w pełni wyremontowana), czy z ekspozycją figurek w gablotkach, będę się starał dokumentować również na blogu.
To, co dzisiaj zaprezentuję, to
jeszcze de facto wersja "WiP" warsztatu, a ściślej rzecz biorąc, nie tyle całego warsztatu, co warsztatowego biurka...