1 października 2024
Figurkowy Karnawał Blogowy. Edycja #122: "Legenda"!
30 września 2024
Figurkowy Karnawał Blogowy. Edycja #121: "Ale numer!" - Numerowane znaczniki
Temat kolejnej, #121-ej już, edycji Figurkowego Karnawału Blogowego (dalej: "FKB") brzmi "Ale numer!", a prowadzi ją Koyoth, gospodarz bloga "Shadow Grey".
Przyznam, że będzie dzisiaj raczej mało finezyjnie, ale w miarę treściwie, by tradycji mojego udziału w FKB stało się zadość.
Znaczników i pomników nigdy dość - dzisiaj te pierwsze, za to numerowane, co powinno dopasować ten wpis do aktualnej edycji FKB.
W każdym razie, prezentuję dzisiaj siedem znaczników o numerach 1 do 6.
Są to wydruki, wykonane dość dawno temu przeze mnie na klasycznej drukarce FDM - przeleżały się dość długo gdzieś w szufladzie i stwierdziłem, że najwyższa pora dać im trochę kolorów. Trochę żałuję, że nie powlokłem ich przed malowaniem żywicą epoksydową, co z pewnością wyrównałoby przynajmniej częściowo linie warstw, ale zakładam, że do bitewnego, "stołowego" zastosowania, widziane z pewnej odległości pośród makiet i figurek, powinny dać radę.
Czujny czytelnik dostrzeże sprzeczność w jednym z powyższych zmian: jak to siedem znaczników, a sześć numerów? Otóż pierwotnie znacznik nr 6 nie został opublikowany, za to pod tą nazwą pliku pojawił się znacznik nr 5. Nie zauważyłem tego początkowo i szóstkę znaczników, z dwiema "piątkami", przygotowałem do druku. Szóstkę dodrukowałem dopiero później, gdy została dodana przez autora do zestawu (o czym jest zresztą mowa w opisie plików).
Jak widać na zdjęciach, znaczniki przedstawiają skupiska worków i skrzynek - z powodzeniem mogą przedstawiać kosztowności w rozumieniu warheimowo-mordheimowym, albo dowolne uniwersalne cele scenariusza, z punktami kontrolnymi w "One Page Rules" włącznie.
Na zakończenie uspokajam znudzonych pomnikami i znacznikami - w tym miesiącu planuję publikacje o innym charakterze - wreszcie będzie więcej m.in. figurek.
31 sierpnia 2024
Figurkowy Karnawał Blogowy. Edycja #120: "Sierpem i młotem" - Pomnik Sigmara Młotodzierżcy!
Temat kolejnej, #120-ej już, edycji Figurkowego Karnawału Blogowego (dalej: "FKB") brzmi "Sierpem i młotem", a prowadzi ją Potsiat, gospodarz bloga "Gangs of Mordheim".
Potsiat całkiem trafnie i w samą porę wpasował się z tym "sierpem i młotem", gdyż aktualnie jestem w trakcie lektury książki pt. "Lenin"autorstwa F.A.Ossendowskiego, którą to książkę zresztą polecam, nie o niej jednak będzie niniejszy wpis "karnawałowy".
W interpretacji tematu aktualnego FKB ograniczyłem się tylko do młota, jako zjawiska w fantastyce dużo zdecydowanie częstszego niż sierp. Nie będzie to jednak zwykły młot, a młot bojowy, i to w ikonicznym warhammerowym wydaniu, a mianowicie sam Ghal Maraz i jego dzierżyciel, czyli Sigmar Młotodzierżca. Wszystko to w wydaniu pomnikowym, gdyż - jak wiadomo - pomników/posągów oraz znaczników nigdy za wiele.
Przechodząc do spraw technicznych i zakulisowych, to sam pomnik jest żywicznym wydrukiem 3D modelu "Empire founding hero" z portalu Thingiverse. Uprzedzam jednak osoby, które chciałyby go wydrukować, że opublikowany model wymaga naprawy odpowiednimi algorytmami przed wydrukiem i raczej również zmniejszenia, a także zredukowania liczby poligonów ("decimate") - do jednego i drugiego polecam PrusaSlicer (nie, to nie jest lokowanie produktu - to po prostu dobre narzędzie, którego używam). Na marginesie, zobaczcie, jaki jest drugi wynik wyszukiwania na Thingiverse po wpisaniu "empire founding"... Niechybny znak, że trafnie wpasowałem się klimat tej edycji FKB!
Co do pozostałych części, z których wykonałem pomnik, to piedestał również jest wydrukiem (dla odmiany w tradycyjnej technologii FDM, przy czym po wydruku po złości potraktowałem go żywicą epoksydową dla wyrównania warstw) - niestety nie pamiętam, kiedy i skąd zassałem ten plik STL. Również komety i imperialnego krzyża nie mogę się na chwilę obecną niestety doszukać - ze wstępnych poszukiwań wynika, że zostały one usunięte z miejsc publikacji, więc nie uda mi się ich podlinkować. Reszta części (np. tarcze) to plastikowe części od GW, czy inne drobiazgi z "bitsboxa".
O malowaniu nie ma co za bardzo się rozpisywać - sporo aerografu (włącznie z nałożeniem miedzianego koloru z serii "liquid metal" od Vallejo), dużo przecierki i jeszcze więcej rozmaitych efektów, od "technicali" po farby olejne i przecierki terpentyną.
Zanim zaproszę do obejrzenia pozostałych zdjęć w rozwinięciu wpisu, wspomnę jeszcze dla porządku, że FKB jest to inicjatywa o charakterze przede wszystkim motywacyjno-integracyjnym rozpoczęta przez Inkuba z bloga Wojna w Miniaturze. Ponadto, na blogu QC pn. Danse Macabre można znaleźć listę dotychczasowych edycji FKB.15 lipca 2024
Figurkowy Karnawał Blogowy. Edycja #119: "Druga szansa" - stary dwustronny stół bitewny (4'x4') po renowacji
Temat aktualnej, #119-ej już edycji Figurkowego Karnawału Blogowego (dalej: "FKB"), zaplanowanej na lipiec 2024 r., brzmi "Druga szansa", a prowadzi ją Bahior, gospodarz bloga "The Dark Oak".
Chociaż lipiec spędzam w dużej mierze poza domem, jakiś czas przed wyjazdem zrealizowałem dość szybki, ale poniekąd treściwy projekt w postaci renowacji mojego starego dwustronnego blatu do gier bitewnych. Przyznaję, że było to już jakiś czas temu przed wyjazdem, gdyż na odnowionym blacie zdążyłem zagrać już i z Warbossem Krzychem i z Panem Rybą, niemniej jednak zdjęcia i niniejszy wpis realizuję już z datą lipcową, więc mam nadzieję, że da radę na poczet aktualnego FKB.
Przechodząc do rzeczy, oryginalnie blat (składający się z dwóch połówek dających łącznie standardowe wymiary 4' x 4') powstał niemal 14 lat temu i po latach przechowywania, użytkowania i przeprowadzce wymagał już drobnych napraw. Tak naprawdę jednak główną przyczyną, dla jakiej zdecydowałem się na renowację, była chęć dostosowania blatu do moich aktualnych "wymagań" kolorystycznych względem szeroko rozumianych makiet. Do tego należy dodać, że obecnie stosuję sporo efektów olejnych i pigmentów, których w momencie powstawania blatu w jego oryginalnym kształcie nie używałem.
Z powyższych właśnie względów zdecydowałem, że przyszła już pora na "drugą szansę" dla blatu, tym bardziej, że pojawiły się widoki na nieśmiały powrót do w miarę regularnego grania.
Jak przebiegała renowacja?
W przypadku części "miejskiej" użyłem "efektów" samodzielnie rozrobionych z farb olejnych i terpentyny, nakładanych na blat z aerografu z dość sporą dyszą 0,8 mm, by przede wszystkim różnymi odcieniami brązu i zieleni przełamać oryginalną czarno-białą kolorystykę blatu. Następnie, w wybranych miejscach roztarłem nieco pigmentów.
W przypadku części "pozamiejskiej" roboty były nieco więcej. Najpierw całość blatu pokryłem bejcą w kolorze "orzech włoski", rozcieńczoną naftą (miała być benzyna lakowa, ale się pomyliłem). Następnie podjąłem działania analogiczne do tych opisanych w przypadku "miejskiej" strony blatu.
Na zakończenie obie strony polakierowałem lakierem matowym, dla szybkości również nakładanym z aerografu.
Mam wprawdzie pewne wątpliwości, czy nie sypnąć jeszcze "zieleniny" na stronę pozamiejską - do rozważenia i ewentualnego uzupełnienia w przyszłości.
Nie ruszałem krawędzi i okuć na narożnikach - dość solidnie wzmocnione i pomalowane farbą olejno-ftalową dzielnie zniosły próbę czasu i nie miałem w ich przypadku pomysłu na dalsze ulepszenia.
Z końcowego efektu jestem zadowolony, zwłaszcza mając na uwadze relatywnie krótki czas, jaki poświęciłem na jego uzyskanie (zasługa głównie zastosowania szybkich metod malarskich). Po latach trochę żałuję wprawdzie, że nie zmontowałem oryginalnie trzeciego, środkowego, modułu (tak jak pozostałe dwa, o wymiarach 2' x 4'), co dałoby mi możliwość uzyskania w razie potrzeby powierzchni do gry o wymiarach 4' x 6', ale że blat większy i tak mam w planach, to w tym przypadku pozostanę jednak przy standardowych 4' x 4'.
6 lipca 2024
Granie domowe #2 - z Panem Rybą - "Age of Fantasy Skirmish" ("One Page Rules")
Po udanych rozgrywkach z bratem w AoFS udało mi się wreszcie spotkać z Wacławem "Panem Rybą", z którym rozegrałem wprawdzie jedną, ale punktowo nieco większą (250 pkt na stronę, zamiast dotychczasowych 150), rozgrywkę w ten sam system.
Frakcje, które wybraliśmy to:
W moim przypadku - wampiryczni nieumarli (Vampiric Undead):
W przypadku Pana Ryby - krasnoludy (Dwarves):
Przy tworzeniu rozpiski po raz kolejny pozytywnie zaskoczyła mnie różnorodność jednostek, możliwych ulepszeń i ogólnie liczba kombinacji, jakie można uzyskać. Nawet przy rekomendowanych przez twórców 250 pkt (na regularną rozgrywkę) nie ma szans, by np. wybrać wszystkiego po jednej sztuce, a że z powodu zróżnicowanych zasad specjalnych jednostki potrafią dość znacznie różnić się od siebie, trzeba się dobrze zawczasu zastanowić, co się może realnie przydać, a bez czego się obejdziemy.
Scenariusz na początek wybraliśmy najzwyklejszy możliwy, czyli potyczka ze zdobywaniem punktów kontrolnych, których wylosowaliśmy aż pięć, w miarę równomiernie rozłożonych na polu bitwy. Proste rozwiązanie, a w trakcie rozgrywki prowadzące do ciekawych sytuacji - wymusza możliwie przemyślane podzielenie sił, czasem potrafi zaskoczyć, gdy w wyniku jakiejś szybkiej akcji dojdzie do zdobycia/utraty punktu kontrolnego.
Przebiegu rozgrywki nie będę szczegółowo relacjonował; ot, nieumarli wyrwali dość mocno do przodu (nie licząc zombiaków i szkieletora, którzy pilnowali punktów kontrolnych po mojej stronie stołu), co zaowocowało największą bijatyką na środku stołu. Nieumarłe wilki uległy, jednakże wampir bronił się przed naporem brodaczy do końca gry. Namieszać mógł olbrzymi nietoperz, który nieoczekiwanie wyleciał w trzeciej rundzie z jakiejś kryjówki na tyłach linii krasnoludzkich, ale szybko dostał łomot od największych twardzieli z drużyny Pana Ryby. Z drugiej strony na praktycznie dwie rundy związał i spowolnił najsilniejszych jego wojowników. Ciekawa sytuacja miała tez miejsce na jednej z flank, na której znajdował się cmentarz. Uznaliśmy przed bitwą, że to trudny teren - skorzystał z tego ghoul bohater, który poruszał się po tym obszarze bez kar do ruchu i dość skutecznie przez kilka rund zwodził i wiązał walką dużo większe siły przeciwnika.
Ostatecznie wygrałem niewielką przewagą - na koniec czwartej rundy (taki limit przewiduje scenariusz) nadzorowałem dwa punkty kontrolne, Pan Ryba jeden, a w trzech wynik był nierozstrzygnięty. W tym miejscu się przyznam, że wskutek niedopatrzenia zagraliśmy niezbyt zgodnie z zasadami tj. błędnie uznaliśmy, że posiadanie punktu kontrolnego wiąże się z permanentną obecnością w jego strefie, tymczasem zgodnie z zasadami AoFS i innych gier OPR można po "przejęciu" punktu oddalić się i nie przejmować kwestią jego własności do czasu, aż w jego rejonie nie pojawi się przeciwnik. Nie zmienia to faktu, że wszystko wskazuje na to, iż to przeinaczenie niewiele by wpłynęło na rozgrywkę i jej wynik.
Po dotychczasowych pozytywnych doświadczeniach na pewno będziemy kontynuować rozgrywki. Podstawowe zasady już znamy i rozgrywamy, więc na pewno przyjdzie czas na testowanie zasad zaawansowanych oraz rozmaitych dodatkowych scenariuszy.
Na marginesie jeszcze wspomnę, że zmodyfikowałem nieco tytuł cyklu (zarówno w dzisiejszym wpisie, jak i tym poprzednim) - miało być "granie z bratem", ale że już widzę, że w rozgrywkach domowych będą pojawiały się również i inne osoby - poza bratem - zmieniłem tytuł po prostu na proste, acz wymowne "granie domowe", choć bardziej by pasowało "granie garażowe".
Zapraszam do obejrzenia pozostałych zdjęć w rozwinięciu wpisu.
2 lipca 2024
Podsumowanie Figurkowego Karnawału Blogowego, edycja #118 - "Wyprawa"!
#118-a edycja Figurkowego Karnawału Blogowego (dalej: "FKB"), którą prowadziłem w czerwcu 2024 r., może zostać oficjalnie uznana za zakończoną i pora na jej podsumowanie.
30 czerwca 2024
Figurkowy Karnawał Blogowy. Edycja #118: "Wyprawa" - do (strasznego) lasu
Temat aktualnej #118-ej edycji Figurkowego Karnawału Blogowego (dalej: "FKB") brzmi: "Wyprawa", jej gospodarzem jestem ja, Kapitan Hak, i mam przyjemność zaprezentować Wam dzisiaj mój wkład w bieżącą edycję FKB.
Temat dość szeroki, pomysłów miałem kilka, przy czym miało być raczej figurkowo, a wyszło znowu makietowo...
Jako że sam (a w zasadzie nie sam, ale rodzinnie) wyprawy w czasie wolnym organizuję głównie do lasu, a rozgrywki w bitewniakach wypadają mi najczęściej na stole "pozamiejskim" (roboczo i z okołomordheimowego przyzwyczajenia określanym przeze mnie jako "Empire in flames"), raz na jakiś czas pracuję nad kolejnymi elementami terenu, w tym drzewkami.
Tym razem padło na komplet czterech drzewek pn. "Contorted trees" od "Printable Scenery" wydrukowanych przeze mnie częściowo w technologii FDM (podstawki), a częściowo w żywicy (gałęzie).
Malowanie raczej szybkie: aerograf uzupełniony efektami olejnymi. Na koniec trochę posypek.
Jak widać, drzewka z rodzaju raczej "strasznych", poskręcanych, do tego raczej uschłych i bezlistnych. Każde umieszczone na skupisku skał, które widziałbym również w roli małych skalistych wysepek przy ewentualnym wykorzystaniu tych makiet na stole wodnym.
Podobnych (i niepodobnych) drzewek planuję jeszcze dość sporo i zapewne raz na jakiś czas będę je malował i publikował seriami.
Więcej zdjęć znajduje się w rozwinięciu wpisu.
1 czerwca 2024
Figurkowy Karnawał Blogowy. Edycja #118: "Wyprawa"!
31 maja 2024
Figurkowy Karnawał Blogowy. Edycja #117: "Przyrządy i sprzęty" - krasnoludy w parowych zbrojach (x3)!
Temat aktualnej, #117-ej już edycji Figurkowego Karnawału Blogowego (dalej: "FKB"), zaplanowanej na maj 2024 r., brzmi "Przyrządy i sprzęty", a prowadzi ją Koyoth, gospodarz bloga "Shadow Grey".
4 maja 2024
Granie domowe #1 - z Warbossem Krzychem - "Age of Fantasy Skirmish" ("One Page Rules")
Jak można wywnioskować z tytułu dzisiejszego wpisu, udało mi się zagrać, w dodatku zagrać z bratem, znanym niektórym jako Warboss Krzychu.
Wydarzenie o tyle doniosłe, że zagraliśmy wczoraj po raz pierwszy od wielu lat (będzie już pewnie z 10 lat - ostatnie rozgrywki prowadziliśmy jeszcze w klubie "Dębowa Tarcza") i wszystko wskazuje na to, że to "początek serii" regularnego rodzinnego grania.
Ponadto dla obu z nas była to pierwsza rozgrywka w "Age of Fantasy Skirmish" z serii "One Page Rules", do którego to systemu przymierzałem się już od dość dawna i wreszcie nadarzyła się okazja, by go przetestować.
W pewnym sensie historia zatoczyła koło, gdyż gdy zaczynałem przygodę z bitewniakami pierwsze bitwy rozgrywałem właśnie z bratem. Co lepsze, nadal mamy sporo makiet z początków naszego grania jakieś 20 lat temu - niektóre już w trzeciej odsłonie po renowacjach, ale generalnie to głównie ze starych zapasów ułożyliśmy stół do gry z pojedynczymi dodatkami z czasów nowszych (głównie wydrukami - niektóre jeszcze niepublikowane na "Hakostwie").
Rozegraliśmy w ramach nauki zasad dwie bitwy - w obu przypadkach najprostszy scenariusz z kontrolowaniem punktów na stole - kto kontroluje więcej po 4 rundach ten wygrywa. Rozpiski były na 150 pkt, czyli relatywnie małe (sugerowany "standard" to 250 pkt), co daje w przybliżeniu 5-10 raczej skromnie wyposażonych modeli na stronę.
W pierwszej bitwie, w której ja dowodziłem krasnoludami, a Krzysiek ogrami, do zajęcia było aż 5 punktów kontrolnych (symbolizowanych przez skupiska beczek i skrzynek, że niby jest to walka o porzucone zapasy). Rozgrywka była dość wyrównana, zdarzyło się kilka spektakularnych akcji, jak ustrzelenie szalejącego po polu bitwy tygrysa szablozębnego przez ostatniego przy życiu gromowładnego, czy epicki pojedynek dowódców band. W ostatniej rundzie zwycięstwo zapewnił mi krasnoludzki górnik, który niecnie i szpetnie (jak wujek Fester) wyskoczył z przyczajki w ukrytym tunelu na tyłach linii przeciwnika.
W drugiej bitwie ogry przejąłem ja, a Krzysiek zagrał leśnymi elfami. Walka była nie tylko bardziej płynna niż za pierwszym razem (ogarnęliśmy już zasady), ale i bardziej zajadła - padło dwóch tancerzy wojny, dwie driady i siły Krzyśka mocno się już skurczyły, przy czym elfy niemal ubiły mojego dowódcę. Już myślałem, że wygram drugą bitwę, ale Krzysiek w ostatniej rundzie dokonał kilku brawurowych ruchów, które ostatecznie doprowadziły do remisu.
Wrażenia z rozgrywki bardzo pozytywne - zasady AoFS okazały się wprawdzie nieco bardziej rozbudowane niż mogłoby to wynikać z "jednostronicowego" założenia, ale nadal na tyle proste, że do nauczenia w jedną rozgrywkę, a ponadto naprawdę dynamiczne. Bardzo ważnym aspektem gry jest naprzemienna aktywacja jednostek - pomimo grania całe lata w systemy, w których jej nie było, skłaniam się do stwierdzenia, że wprowadza to taktyczny wymiar rozgrywki na zupełnie inny poziom. Zróżnicowanie zasad specjalnych jednostek dobrze z kolei równoważy fakt istnienia tylko dwóch prostych współczynników: Quality i Defense.
W telegraficznym skrócie to by było na tyle - wybaczcie, że ani relacja z rozgrywek, ani recenzja AoFS nie są bynajmniej rozbudowane, ale i tak mam wrażenie, że się nieco za bardzo rozpisałem.
Tymczasem szykujemy się powoli do kolejnych rozgrywek, które zapewne też będę raportował na blogu. W tle trwają również dalsze prace makietowe nad ulepszeniem stołu "pozamiejskiego", choć zapewne będą też rozgrywki podziemne.
Zapraszam do obejrzenia pozostałych zdjęć w rozwinięciu wpisu poniżej.