Nadszedł wielki dzień. Oto mogę zaprezentować nie tylko mego ulubionego kultystę, lecz także ostatnią figurkę do Karnawału Chaosu, będącego moją główną bandą do Mordheim. Całość zajęła mi dość dużo czasu, ale fakt, że miałam spore przerwy. Jutro, po spisaniu do końca historii bandy, będę miała przyjemność pokazać na blogu wszystkie te modele - a jest ich 24 łącznie z wózkiem. Dziś, jako przedsmak oraz smak sam w sobie - Zafir, ostatni kultysta.
Model to oczywiście oryginalny kultysta z Karnawału, plus małe dodatki: długa macka (ProCreate), włócznia ze szkieletów i gong z plague monków. Bardzo lubię tego arabopodobnego kultystę i dlatego zapewne zostawiłam go sobie na sam koniec. Długo czekał, ale się doczekał.
Malowanie zachowane w kolorystyce bijącej po oczach - tak, jak to było zakładane na początku. W całej bandzie niestety nie ma zachowanego jednego poziomu malowania, ze względu na długi czas, jaki zajęło mi jej malowanie (naturalne jest, że każda kolejna figurka jakoś tam podwyższa umiejętności). Mimo to NA RAZIE banda pozostanie taka, jaka jest, bo efekt końcowy jest zadowalający ("na razie" oznacza - póki nie będę malować co najmniej na poziomie GD ;)). Chociaż - jako że znana jestem, zwłaszcza przez własnego męża, z tego, że po skończeniu bandy widzę, że mogłabym ją pomalować lepiej i chętnie zrobiłabym od nowa - wczoraj po skończeniu Zafira rzuciłam:
- To co, Tomek, rozpuszczamy?
Mina Kapitana Haka - bezcenna :)
A ja jak zwykle miłego oglądania życzę!
Model to oczywiście oryginalny kultysta z Karnawału, plus małe dodatki: długa macka (ProCreate), włócznia ze szkieletów i gong z plague monków. Bardzo lubię tego arabopodobnego kultystę i dlatego zapewne zostawiłam go sobie na sam koniec. Długo czekał, ale się doczekał.
Malowanie zachowane w kolorystyce bijącej po oczach - tak, jak to było zakładane na początku. W całej bandzie niestety nie ma zachowanego jednego poziomu malowania, ze względu na długi czas, jaki zajęło mi jej malowanie (naturalne jest, że każda kolejna figurka jakoś tam podwyższa umiejętności). Mimo to NA RAZIE banda pozostanie taka, jaka jest, bo efekt końcowy jest zadowalający ("na razie" oznacza - póki nie będę malować co najmniej na poziomie GD ;)). Chociaż - jako że znana jestem, zwłaszcza przez własnego męża, z tego, że po skończeniu bandy widzę, że mogłabym ją pomalować lepiej i chętnie zrobiłabym od nowa - wczoraj po skończeniu Zafira rzuciłam:
- To co, Tomek, rozpuszczamy?
Mina Kapitana Haka - bezcenna :)
A ja jak zwykle miłego oglądania życzę!
Już się nie mogę doczekać całości. Bandę oczywiście widziałem już wielokrotnie, ale tym razem będzie z rysem historycznym i w nowych (prawda, że nowych?) zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńGratuluję i zazdroszczę regularności. Mi jakoś teraz łączenie pracy i hobby nie wychodzi... Ale niebawem się znów przyzwyczaję i nowości będą i u mnie.
Pozdrawiam,
red_gobbo
Tak, oczywiście - banda doczekała się nowych zdjęć jako całość. Trochę żałuję, że w tle jest biały ręcznik, a nie efektowna makieta, ale stół do Empire in Flames totalnie u nas leży i kwiczy, tzn. w ogóle go nie ma jeszcze, poza jednym poobijanym drzewkiem.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i u Ciebie wkrótce jakieś aktualizacje się pojawią :)
To, jak te modele są malowane... Wieszam pędzelek na kołku. Nie jest dziewczyna do doścignięcia... Oj nie jest.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak Skaven zaczynała szaleć ale teraz to istne wariactwo!
Powiedz mi jeszcze Natalio Droga, jakimi farbami malowałaś żółty. Zakochałem się.
OdpowiedzUsuńOj, bez przesady. Tak to malować każdy może :)
OdpowiedzUsuńŻółty to charred brown Vallejo, bubonic brown Citadel i deep yellow Vallejo. Właściwie te dwie pierwsze farbki stanowią 98% pracy nad żółtym, deep yellow to już tak na koniec :)
Naprawdę świetne!
OdpowiedzUsuńJedyne do czego bym się przyczepił, to nieco zbyt ciemne zdjęcie, przez które kolory wydają się bardzo przygaszone.
Poza tym podstawka ... może nieco urozmaicenia? Coś jaśniejszego?
Pozdrawiam serdecznie!
Ach i jeszcze jedno - kiedy można spodziewać się pomalowanych makiet do Gorkamorka (to się odmienia? :P)? Mieliście kiedyś taki wpis ze zdjęciami pełnymi WIP-ów.
OdpowiedzUsuńTak, zdjęcie faktycznie ciemne. Jak Tomek wróci z zajęć to może go trochę pomęczę, żeby mi zedytował, bo ja do obróbki mam dwie prawe ręce (prawe, bo jestem leworęczna) ;)
OdpowiedzUsuńPodstawka przez to faktycznie nie jest dość widoczna, ale to chyba jedna z najbardziej urozmaiconych podstawek w tej bandzie ;) Gościu stoi na deskach nad kałużą czegoś podejrzanego, co - póki co uwierz na słowo - ma ciemnozielony kolor ;) Chociaż zastanawiam się nad rozjaśnieniem tej kałuży z tego powodu, że spora część bandy nurza się w glutach jaśniejszego koloru. Z drugiej strony, ja osobiście preferuję ciemniejsze (widać przez półtora roku albo więcej gust mi się zmienił). Więc jeszcze nie wiem, jak zrobię.
Gorkamorka na razie u mnie w zawieszeniu, chociaż Tomek zaczął malować makiety, więc pewnie prędzej niż później pojawią się tutaj. Postaram się go zagrzać do walki z pędzelkiem :)
Cholera, że też nie można edytować komentarzy własnych ;/
OdpowiedzUsuńNieważne. Rozjaśniłam trochę zdjęcia. Podstawkę widać nieco bardziej, choć w rzeczywistości jest jeszcze jaśniejsza - po prostu koleś się nad nią lekko pochyla i rzuca cień, niezależnie od zdjęcia, tak się niestety będzie działo :)
Teraz o wiele, wiele lepiej :)W takim wypadku czekamy na resztę bandy :)
OdpowiedzUsuń