Zaczynamy nową przygodę. Właściwie zaczęłam ją już jakiś czas temu, ale ostatnio ilość figurek do pomalowania sprawiła, że z wrzucaniem ich na bloga zdecydowanie nie nadążam. A tu już pierwszy tydzień lutego minął... szkoda gadać, czas nadrobić zaległości. Averlandczycy z tej bandy to w większości metalowe figurki, które nawet niepomalowane mogą być przedmiotem chorej zazdrości każdego gracza Mordheim, bo oryginalny Averland widuję rzadziej od oryginalnego Ostlandu. Ale wiadomo, że zaczynam zwykle od najbardziej niepozornych stronników, więc na tamte modele trzeba jeszcze trochę poczekać. Zresztą przyznam, że mało orientuję się wśród bohaterów, kto jest kim, będę musiała o to dopytać właściciela. Nie ma to aż takiego znaczenia, bo kolorystyka jest dość jednolita dla wszystkich modeli w bandzie.
Bo co tak naprawdę można wymyślić przy Averlandzie? Tak, można jeszcze ewentualnie dorzucić inny kolor, jak to zrobiłam przy mojej bandzie, ale teraz średnio mi się już ta opcja podoba. Kiedyś unikałam czarnego, bo średnio umiałam ten kolor malować ;) A żółto-czarny schemat kolorystyczny mi się nie podobał. Jakoś podczas malowania Averlandu dla Pandy zmieniłam zdanie. Powróciłam do tradycji. Na szalone kolory jeszcze przyjdzie czas, jak będę znów przemalowywać swój Karnawał.
I mamy pierwszego gościa z prowincji, gdzie ładne ciuchy są ważniejsze od sprawności w walce ;) Czyściutki i zadbany, więc nie wstyd pokazać. Zapraszam do obejrzenia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz