Ten model od zawsze był marzeniem mojego męża. Wcale mu się jednak nie dziwiłam. Figurki White Dwarfa są różne, mniej lub bardziej udane (nie każda droga limitka jest warta, żeby z niej robić wielkie halo), ale to jest klasa sama w sobie. Lubię krasnoludy i również dla mnie zdobycie tego modelu stało się jednym z celów zakupowych (a nie kupujemy obecnie niemal żadnych figurek). Jakoś w czerwcu wypatrzyłam go na Allegro, a zbliżał się Dzień Ojca. Mimo okoliczności, jakie towarzyszyły krótkiemu życiu naszego synka, był to pierwszy Dzień Ojca dla Tomka, więc chciałam go uczcić. Kupiłam więc tę figurkę i chciałam nawet od razu ją pomalować. Niestety, sprzedawca przyprawił mnie o niezłe nerwy. Mijały dni, a w skrzynce wciąż było pusto... na ponaglenie nie odpowiedział. Już szykowałam się do otwarcia sporu (za dużo mnie ten krasnal kosztował, żebym odpuściła), ale figurka w końcu doszła. Ponieważ jednak było to już dwa dni po terminie, dałam prezent od razu i obiecałam pomalowanie go "kiedyś". Z oczywistych przyczyn przeciągnęło się to ponad pół roku, ale w końcu się udało.
Ci, którzy śledzą bloga od dawna, mogą mieć uczucie deja vu, bo ten model malowałam już na zamówienie i to w dodatku w tej samej kolorystyce. No, prawie, różnice są minimalne. Mówię o tym "slayerze" sprzed ponad 1,5 roku. Zdecydowałam się na te same kolory, bo byłam dumna z tamtego modelu, bardzo mi się wtedy podobał i uznałam, że po co zmieniać coś, co jest dobre. Oczywiście postarałam się znacznie bardziej od strony technicznej. Wiadomo, że dla męża staram się bardziej :) Już przynajmniej mnie nie zatykało na widok tej figurki i czułam, że dam radę. Moim zdaniem niektóre elementy wyszły o wiele lepiej, np. gęba. Uwielbiam ten wściekły wyraz twarzy.
Ponieważ White Dwarf ma czerwony płaszcz, postanowiłam go wykorzystać do zrobienia obiecanego tutorialu. Udało mi się zrobić do niego zdjęcia wczoraj, choć pogoda była tak zła, że nie sądziłam, iż to się uda. Ale się udało, nieco inne są kryteria przy fotkach do tutorialu, a inne przy fotkach wykończonego modelu. Tzn. ja mam inne kryteria. Nawet myślałam, że tutorial wrzucę jako pierwszy, jeśli ta pogoda się utrzyma i nie zdołam dziś zrobić zdjęć wykończonej figurki, ale na szczęście dziś jest lepiej i udało się z krasnoludem bez większego bólu, więc tutorial będzie w kolejnym wpisie, pewnie w sobotę. Tymczasem zapraszam do obejrzenia skończonej figurki :)
Tylko jedno słowo: świetny!
OdpowiedzUsuńŻyczyłbym sobie aby mój był choć w połowie tak ładnie pomalowany jak Twój. Bardzo dobra malarska robota.
OdpowiedzUsuńCudowny model,a malowanie obłędne!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z przedmówcami. Piękny:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny!
OdpowiedzUsuńPiękna figurka!
OdpowiedzUsuńMocna rzecz. Wyszedł rewelacyjnie
OdpowiedzUsuńRewelacyjny WD! Również poluje na ten model ;) . Czy on trzyma w prawej łapie hełm czy taki kufel udziwniony z rogu?
OdpowiedzUsuńHełm z piwem ;)
UsuńDobra robota :)
OdpowiedzUsuńTwarz faktycznie rzuciła mi się w oczy - ładna jej kolorystyka.
OdpowiedzUsuńDoskonały. Broda idealna.
OdpowiedzUsuń