Dawno mnie tu nie było, ale nic szczególnego się nie działo. W ostatnich dwóch tygodniach miałam trochę mniej czasu i ochoty na regularne malowanie figurek. Trochę też czuję kręgosłup przy dłuższym siedzeniu, więc czas prac się wydłuża. Poza tym zajęłam się kilkoma projektami, które idą wolniej niż zwyczajne malowanie. Jeden jest już skończony i wkrótce pojawi się na blogu, drugi jeszcze długo poczeka (niestety jakoś nie mam przekonania do wrzucania WIPów). W końcu jednak znalazłam czas, żeby skończyć jakieś figurki. Jedną z nich jest Dwarf Sapper od Ścibora. Dawno temu dałam ten model w prezencie Tomkowi, ale dotąd był niepomalowany. Tu zawsze są jakieś krasnoludy do pomalowania, nie ma się co dziwić ;)
To taki typowo ściborowy model, wszystkiego ma dużo. Mnóstwo zmarszczek na twarzy, fałd na ubraniu, postrzępionych brzegów materiału... Gdyby miał odsłonięte mięśnie, pewnie też miałby ich trzy razy tyle, co normalny krasnolud, ale to na szczęście fantasy, więc kto bogatemu zabroni. Skalą i klimatem wpasowuje się w różnorodną kolekcję Tomka - są tam modele GW, ale nie brakuje i Ścibora, Spellcrow i Avatars of War. Kiedyś na naszym turnieju ("Na beczce prochu") był najemnik specjalny - wybuchowy inżynier. Ta figurka nadawałaby się świetnie :) Zapraszam do obejrzenia.
Figurka prezentuje się znakomicie!
OdpowiedzUsuńMóją uwagę przykuwa od razu genialna czerwień płaszcza!
Rewelacyjny krasnal, a co do czerwieni płaszcza, to jesteś w tym względzie niekwestionowaną królową polskich blogerów:)
OdpowiedzUsuńJedyna moja uwaga dotyczy ognia - zastosowane barwy są, moim zdaniem, odrobinę ciemne i jakoś nie mam tego wrażenia, że ta pochodnia świeci...
Od lat staram się nauczyć malować ogień, ale nie jestem nigdy do końca zadowolona. Chyba faktycznie trzeba było zacząć od żółtego z białym. Mam tak paskudnej jakości, totalnie niekryjący i błyszczący po wyschnięciu jak psu jaja żółty Vallejo, że aż mi się odechciewa, jak go widzę na palecie ;) Muszę kupić jakąś porządną farbkę.
UsuńMoim zdaniem ogień świetnie Ci wyszedł, a jeśli to pomoże zapraszam do mojego poradnika malowania ognia: http://thefantasyhammer.blogspot.com/2013/03/chaos-daemons-burning-chariot-wip8.html
UsuńChoć jestem skłonny zgodzić się, że ogień nie jest hiperrealistyczny, myślę że w fantasy uchodzi :) Kolory ma cieplutkie aż miło popatrzeć!
UsuńKojot jak zawsze marudzi - a mi ta pochodnia się podoba :P Podobnie jak i reszta figurki. Na bolące plecy polecam piłkę do siedzenia, albo klęcznik :-) Kiedyś też malowałem przy takim "barowym" stoliku - na stojąco - też pomaga.
OdpowiedzUsuńSaper myli się tylko raz :) Jak dla mnie bomba :D
OdpowiedzUsuńŚwietna figurka i malowanie :). Mi się najbardziej podoba cieniowanie czarnego na fartuchu.
OdpowiedzUsuńCzerwień oczywiście mistrzowska. Czarny fartuch ma bardzo dobre cieniowanie, ja mam zawsze problem z pracą przy tym kolorze. ładna skóra na plecaku. Bombowy :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze wyszła ci koleżanko figurka stylowa pomalowana z gracją :)
OdpowiedzUsuńPłaszcz i broda pomalowane najlepiej! :)
OdpowiedzUsuńA ogień zawsze można poćwiczyć.
Ten czerwony, ach...
OdpowiedzUsuńNo i ta broda taka pofałdowana - powinna być prosta ;) Kolejny świetny model.
OdpowiedzUsuń