14 września 2010

Grumlok i Gazbag, diorama urodzinowa

Ostatnio zrobiłam sobie mały urlop od figurek. Nie trwał on w rzeczywistości tyle, ile moja nieobecność na blogu, tak jednak się złożyło, że potem zaraz wzięłam się za projekt, którego do dzisiaj nie mogliśmy z Tomkiem ujawnić... jest to bowiem prezent urodzinowy dla naszego kołchozowego Warbossa, siejącego postrach w szeregach krasnoludów i leśnych elfów - zarazem brata Tomka, a mojego ulubionego szwagra. Dziś jednak możemy już dumnie pokazać nasze dzieło i jednocześnie życzyć Krzyśkowi stu lat... z figurkami ;) Na prezent wybraliśmy figurkę dość specjalną, bo wydaną na fali Warhammera Online - Grumloka z goblińskim szamanem Gazbagiem na ramieniu, a to dlatego, że Krzychu od zawsze lubił orków, czego dowodem są jego powstające armie do WFB i WH40k.

Aby było jeszcze milej i urodzinowo, postawiliśmy Grumloka na takiej oto dioramce, przedstawiającej okolice Karak Osiem Szczytów. Jest ona (prócz malowania) dziełem Tomka. Podstawę stanowi ramka na zdjęcie, zabejcowana na ciemno. Sceneria jest jak widać zimowa - spękana, zmrożona ziemia, trochę śmieci, mała skuta lodem sadzawka i śnieg, gdzie okiem nie sięgnąć. Warto zwrócić uwagę na litery, bo one też były przez Tomka pracowicie wycinane i przyklejane - ja do takich rzeczy nie mam cierpliwości (jakkolwiek to brzmi z ust osoby, która pomalowała kilkaset figurek w skali 28 mm i kilkadziesiąt w skali 15 mm ;)). Sam ork jest wyjmowany z dioramy (przyczepiony na magnesy). Stoi na podstawce 50x50, aby mógł pełnić jednocześnie funkcję generała do armii i fillera (przepraszam... Obiektu Rozkraczonego w Kupie - w sensie w tłumie - w skrócie O.R.K., jak to kiedyś postulował MiSiO ;)).

Co do samej figurki: jest to Grumlok prawie oryginalny. Kupiliśmy go na Allegro nieco wybrakowanego - brak mu było topora i ostrzy na drugiej łapie. I tutaj Tomek stanął na wysokości zadania, dorabiając mu te elementy za pomocą kawałków PCV, drutu i masy modelarskiej. Moim zdaniem trudno odróżnić od oryginału - nie wierzycie, sprawdźcie w Internecie :) W każdym razie, zamiarem naszym było odwzorowanie oryginału. Dlatego nie robiłam cudów z kolorystyką - miał wyjść z tego ponury, brudny ork.

Jak zatem widać, zbroja Grumloka jest nadgryziona zębem czasu i pokryta rdzą, a gdzieniegdzie i zaschniętą krwią przeciwników. Ork jednak niewiele sobie z tego robi, bo choć broń zardzewiała, to wciąż jeszcze walczyć nią można. Najbardziej "epickim" elementem figurki jest moim zdaniem futro... świetna rzeźba, zupełnie odbiegająca od nowej mody na futra GW - które są fajne i łatwe w malowaniu, ale jednak jakieś toporne... tu tego nie ma i naprawdę aż miło pomalować futro, które wygląda rzeczywiście jak potargana skóra zdjęta z włochatego zwierza, a nie oskalpowany pluszak. Gazbag ze stoickim spokojem stoi sobie na ramieniu Grumloka. Tutaj nie było problemu - szata i księżyc na lasce były najmilszymi elementami goblina, problem miałam trochę z główkami krasnoludów, bo nie wiedziałam, jak wygląda skóra na preparowanych głowach. W końcu zrobiłam takie - od charred brown (VGC) do dead flesh (VGC). Wyzwaniem było znalezienie dobrego odcienia zielonego na skórę. Od dłuższego czasu zastanawiam się nad tym, kiedyś malowałam żywy, wręcz jaskrawy zielony, ale obecnie jakoś mniej mi się podobał. Dlatego zastosowałam połączenie następujące: catachan green (Citadel) + charred brown (VGC), catachan green, catachan green + lime green (VMC) i na koniec catachan green (odrobina) + lime green + bonewhite (VGC). Dolna warga Grumloka została pociągnięta powyższą mieszanką z dużą domieszką old rose (VMC). I wreszcie spodobał mi się efekt :) Wydaje mi się, że to całkiem ładny kolor na skórę orka, choć może i dość jasny. Ale ja chyba lubię skrajności - albo za jasno, albo za ciemno :) Prawie tak samo pomalowałam głowę martwego gobosa u pasa orka, z tym wyjątkiem, że w którymś momencie do mieszanki catachan + lime green dodałam sporo dead flesh i z tego też zrobiłam ostatnią warstwę. Żeby nieco bardziej trupio wyglądało...


Mam nadzieję, że Grumlok spodoba się nie tylko jubilatowi - życzę miłego oglądania, a Krzychowi raz jeszcze wraz z Tomkiem życzymy STO LAT! Byle nie sto lat malowania armii... ;)









2 komentarze:

  1. No co tu pisać, świetna robota. Całość prezentuje się bardzo dobrze :)
    Świetne malowanie i piękna diorama :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fenomenalna! Jakby co to mam urodziny 23 stycznia :))))

    OdpowiedzUsuń