Zgodnie z zapowiedzią z poprzedniego posta kontynuuję renowację wygrzebanych z piwnicy makiet. Dzisiaj prezentuję tworzące jeden zestaw trzy fragmenty muru i bramę. Makiety te wykonaliśmy z bratem dobrych kilka lat temu zgodnie z instrukcjami zamieszczonymi w jednym z pierwszych numerów gazetki "Władca Pierścieni" (mimo iż nigdy faktycznie nie graliśmy w LOTRa, parę numerów wpadło w nasze ręce i muszę przyznać, że znajdujące się tam porady zarówno malarskie, jak i makietowe, wniosły natenczas co nieco w naszą skromną wiedzę hobbystyczną).
Makiety przetrwały w stanie takim, jak widać na poniższych zdjęciach, czyli w gruncie rzeczy niewiele pogorszonym od czasów, kiedy powstały, co jest dość zaskakujące, zważywszy, że składają się wyłącznie z tektury i taśmy papierowej - materiałów, które są podatne na deformacje, zwłaszcza pod wpływem wilgoci, choćby w piwnicy, gdzie były tam przez dobrych parę ostatnich miesięcy.
Murek 1
Murek 2
Murek 3
Brama
Proces renowacji przebiegł następująco. Po pierwsze, pomalowałem podstawki na kolory odpowiadające blatowi "wiejskiemu", likwidując mdłe odcienie szarości i zieleni z oryginalnej wersji makiety. Po drugie, przemalowałem części kamienne - stara wersja nie była wprawdzie najgorsza, ale sprawiała wrażenie, jakby była malowana raptem 2 warstwami: czarnym i płaską, szarą przecierką. Przejechałem ją zatem czarnym washem, a następnie rozjaśniłem jeszcze 2-3 warstwami aż do niewielkiej ilości bieli. Po trzecie, przykleiłem do murków i bramy sporą ilość roślinności - ot, stare, mocno zarośnięte wszelakim zielskiem resztki zabudowań gdzieś w dziczy. Może nawet i przesadziłem nieco z ilością owej roślinności, ale po prostu lubię te posypki wszelakie i nie mogłem się oprzeć.
A oto efekt końcowy:
Murek 1
Murek 2
Murek 3
Brama
Znalazłem tu garść przydatnych informacji. Niedługo ruszam z budową podziemi do mojego projektu związanego z reaktywacją Warhammer Questa. Z pewnością skorzystam z rad i informacji zamieszczonych w tym wpisie.
OdpowiedzUsuńMurki słowem pierwsza klasa!
Skorzystam także z okazji zapytam w tym miejscu - jak pomalować takie fajne, niebieskie runy jak na toporach Waszych Slayerów?
Poproszę o krótki tutorial tutaj albo na mojego priva na Forum Strategie lub na maila yoritomo(at)wp.pl.
Z góry dziękuję i przepraszam za zawracanie głowy :)
No no Kapitanie, rozkręcasz się z tym tuningowaniem :). Coraz lepiej Ci to wychodzi. Zielska wcale nie jest za dużo - jak sam napisałeś to mają być ziemie odzyskane przez przyrodę ;).
OdpowiedzUsuńNie ma milszego komentarza nad taki, w którym autor stwierdza, że nasz wpis się na coś przydał :) Dziękujemy :)
OdpowiedzUsuńCo do runach na toporach slayerów, to sprawa jest dosyć prosta. Rozcieńczamy turkusowy (lub jakikolwiek inny kolor, którym mają świecić runy) do konsystencji prawie-że-wody i malujemy runy tak, by weszło w zagłębienia i trochę dookoła nich - kilka warstw, bo jedna nie wystarczy. Z tym dookoła run to bez przesady, żeby nie wyszło nagle, że cały topór świeci, bo wygląda to nienaturalnie, ale odrobinę trzeba wyjść poza krawędzie. Potem tak samo rozcieńczamy jaśniejszy odcień i malujemy już tylko w zagłębieniach. Ostatnia warstwa to cienkie kreski takim już naprawdę jasnym odcieniem (prawie białym, ale prawie robi wielką różnicę ;)), oczywiście w samych zagłębieniach. To chyba wszystko... w sumie efekt nie zadowala mnie jeszcze do końca, ale to z winy niedostatecznej praktyki, nie teorii - muszę poćwiczyć jeszcze trochę :)
Wielkie dzięki! Ponieważ Slayer jest następny w kolejce - wypróbuję Wasz patent na pewno!
OdpowiedzUsuń