To chyba ostatni, albo jeden z ostatnich budynków z kołchozu Leszcza i Telchara. W dodatku mój ulubiony i chyba najbardziej udany konstrukcyjnie. Nie jest to zupełna ruina, zachował się całkiem nieźle po uderzeniu komety, chociaż jedna ściana i część dachu już się rozpadły... to, co zostało, jest jednak w niezłym stanie. Oczywiście makieta wymagała pewnego remontu, ale nie był to remont zbyt duży, bo domek bardzo fajnie się prezentował już przedtem. Chwilowo to tyle z makiet, które wzięliśmy po ostatnim turnieju do domu. Została nam tylko zrujnowana katedra autorstwa Dwalthrima i jakieś drobiazgi, które średnio się do czegoś nadają. Ale nadal mamy co robić, więc remontowania ciąg dalszy nastąpi...
W samej budowie nic nie zmieniałam, może postrzępiłam trochę jedną ścianę. Dach wymagał porządnego przyklejenia, bo zdążył się trochę naderwać, ale woda z wikolem czynią cuda i obecnie nic go nie ruszy ;) Dodałam też beczkę, skrzynkę i tego typu rzeczy. Nie zmieniałam nic poza tym. Ściany zostały "otynkowane" standardowo wikolem z piaskiem. Malowanie chwilami było wyzwaniem, bo jeden z pokoi znajduje się dość głęboko. Mimo to dość miło wspominam wykańczanie tego domku. Zapraszam do obejrzenia :)
Fajny budynek. Taki dość pokaźny.
OdpowiedzUsuńpzdr,
Kolejna świetna makieta!
OdpowiedzUsuń